Skoki narciarskie w Polsce to nie tylko tereny górskie. Na przestrzeni lat konstrukcje do uprawiania tej dyscypliny sportu były rozsiane po całym kraju. Skocznia wznosiła się w między innymi w Warszawie, Kielcach, a nawet w Trójmieście. Skakano również w Lublinie, ale tam odnawiano już tradycję dyscypliny. Tym razem mieszkańcy tego miasta już wkrótce mogą doczekać się nowej budowli. Skocznia między K5 a K35 miałaby stanąć w wąwozie Rury na jednej z miejskich działek. Projekt został zgłoszony do budżetu obywatelskiego. "Lubelska Skocznia Narciarska" miałaby kosztować nawet 350 tysięcy złotych. Autor podkreśla jednak historię dyscypliny w Lublinie i chce powrócić do skoków w Polsce wschodniej. Lublin ma swoją historię skoków narciarskich Pierwszą konstrukcję wzniesiono tam już w 1955 roku. Była ona elementem kompleksu sportowego WKS Lublinianka na północnym zboczu wzgórza Wieniawa, ale została rozebrana w 1964 roku. Obiekt miał drewniany rozbieg, zaś zeskok znajdował się tuż obok boiska treningowego. Rekordzistą skoczni był Wojciech Papież, który skoczył na odległość 19,5 metra. W 2010 roku skutkiem rosnącej popularności skoków narciarskich w kraju gruntowanie zmodernizowana, a właściwie zbudowano od zera tak zwaną "Krokiewkę". To tam rozgrywano Mistrzostwa Polski Wschodniej w Skokach Narciarskich. Teren, na którym znajdował się mały obiekt, należał jednak do rąk prywatnych i skocznia musiała zostać rozebrana. Uruchomienie skoczni w nowym miejscu ostatecznie się nie powiodło. Łącznie w puli lubelskiego budżetu obywatelskiego do rozdysponowania jest 12,5 miliona złotych. AB