Łukasz Rutkowski w trakcie swojej sportowej kariery sięgnął między innymi po czwarte miejsce drużynowo na mistrzostwach świata w Libercu w 2009 roku. Rok później został powołany do reprezentacji olimpijskiej na igrzyska w Vancouver. W 2011 roku były skoczek ogłosił, że zawiesza karierę z uwagi na kłopoty zdrowotne, po czym powrócił jeszcze na skocznię. Później nie było już jednak o nim głośno w kategoriach kandydata na świetnego zawodnika. Teraz po latach wspomina, o żalu, który rodzi się w nim na myśl o sukcesach naszych skoczków. "Złamano mnie, zniszczono psychicznie. Dlatego boli mnie, kiedy patrzę na skoki chłopaków, bo mam świadomość, że dziś, zamiast siedzieć przed telewizorem, powinienem być tam, gdzie Kamil. Przecież w mistrzostwach Polski wygrywałem ze Stochem czy Żyłą" - powiedział Rutkowski w wywiadzie z portalem Niezależna.pl. 32-latek nie chce jednak podawać nazwisk, które wpłynęły na jego sportowe losy. Pewne rzeczy chce zostawić dla siebie, aby nie szkodzić tym, którzy dzisiaj w skokach rozwijają skrzydła. "Nie podam nazwisk. Nie ze strachu, bo nikogo się nie boję. Mam czyste sumienie. Ci ludzie wciąż jednak funkcjonują w środowisku polskich skoków i nie chcę, by moja wypowiedź odbiła się rykoszetem na młodych zawodnikach, których prowadzę w klubie" - dodał były reprezentant Polski. W 2017 roku Rutkowski założył własny klub sportowy Rutkow-Ski. Szkoli w nim dzieci w sportach zimowych, będąc jednocześnie jego prezesem. A Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie. Sprawdź!