Hula oddał dwa podobne, niezłe skoki, na 121 i 122 m, co dało mu 15. lokatę w zawodach. - Jakoś za bardzo się nie cieszę. Wcześniej oddawałem lepsze skoki. Tym razem miałem trochę problemów z dojazdem, z pozycją. Nie były to złe skoki, ale nie takie, żebym był po nich bardzo zadowolony. Mam nadzieję, że będzie lepiej, chociaż nie mogę się biczować - mówił 34-letni skoczek. Obity Stefan Hula Dzień wcześniej Hula zaliczył upadek po długim skoku, ale nie sądzi, by to miało negatywny wpływ na jego sobotnie skoki. - Jestem trochę obity na tyłku i plecach, więc może miało to jakiś wpływ, ale to byłaby tylko wymówka - podkreślił. 22. miejsce w sobotę zajął Andrzej Stękała, który lądował na 118,5 i 114,5 m. - Na początku byłem zaskoczony dobrym skokiem w pierwszej serii, patrząc na to, jak obecnie skaczę. W drugiej poczułem trochę pewności i chciałem pokazać jeszcze lepszy skok, ale przez to zepsułem - nie ukrywał podopieczny Michala Doleżala. Stękała ze spokojem podchodzi do rywalizacji w letnim Grand Prix. - Lato jest zawsze niewiadomą. To okres, żeby trochę porywalizować i nie zapomnieć o rywalizacji zimą. Letnie zawody są też po to, żeby sprawdzić się, w jakim jesteśmy miejscu i nie dać innym krajom odjechać. Myślę, że jesteśmy w dobrym miejscu - podkreślił. Andrzej Stękała: Bawić się tym Rok temu 26-latek dopiero szukał formy po życiowych i sportowych zawirowaniach. Teraz ma za sobą świetny sezon zimowy, a przed sobą sezon olimpijski. - Jestem w innym miejscu niż przed rokiem, ale podejście mam takie samo. Chcę się tym bawić i robić to jak najlepiej - podsumował Stękała. W niedzielę o 17.35 drugi konkurs w Wiśle. Wystąpią w nim: Jakub Wolny, Dawid Kubacki, Piotr Żyła, Stefan Hula, Paweł Wąsek, Aleksander Zniszczoł i Maciej Kot. Z Wisły Waldemar Stelmach