Sportowcy niemal wszystkich dyscyplin od pewnego czasu musieli pogodzić się z tym, że nie doświadczą żywego dopingu kibiców, którzy zasiądą na trybunach. Podczas całego sezonu Pucharu Świata w skokach narciarskich mężczyzn fani musieli zadowolić się jedynie kibicowaniem na odległość. Ostatni pucharowy konkurs, podczas którego skoczkowie mogli liczyć na wsparcie kibiców, odbył się dokładnie 10 marca ubiegłego roku. Po zawodach w Lillehammer sportowców dopadła "koronawirusowa" rzeczywistość. O ile panowie tej zimy nie doświadczyli wsparcia kibiców, o tyle panie będą miały okazję poczuć nieco normalności. Okazuje się, że organizatorzy konkursu PŚ w Niżnym Tagile zdecydowali się wpuścić na trybuny tysiąc osób. W tym roku jedynie Rosjanie zdecydowali się na taki ruch. Rosjanie postawią na swoim w Niżnym Tagile? Zdaniem Andrieja Kaszcza z komitetu organizacyjnego zawodów, na widowni zostanie udostępnionych 50 procent miejsc dla chętnych, którzy konkurs będą chcieli zobaczyć na własne oczy. "Możemy oddzielić fanów od zespołów i zawodników" - powiedział członek komitetu dla portalu Skispringen.com. Pozostałe normy bezpieczeństwa zostaną utrzymane. Zawodniczki i sztaby szkoleniowe między innymi będą musiały uzyskać negatywny wynik testu na koronawirusa. W Niżnym Tagile zaplanowano dwa konkursy indywidualne. Zarówno w sobotę, jak i niedzielę, zawody rozpoczną się według harmonogramu o godzinie 13.00. A