Nasz wybitny skoczek podczas weekendu skoków w Willingen zaliczył prawdziwą sinusoidę. W sobotę stanął na podium (zajął trzecie miejsce), podczas gdy w niedzielę był dopiero 27. Tak słaby wynik to częściowo "zasługa" fatalnych warunków w jakich oddawał swój skok, lecz w rozmowie z "Skijumping.pl" Stoch był dla siebie wyjątkowo surowy. - Czuję, że balansuję na bardzo cienkiej granicy, gdzie detale robią różnicę między bardzo dobrymi skokami a przeciętnymi - mówił. Co ważne, jego spostrzeżeń nie potwierdzał trener Michal Doleżal, który niedzielną próbę ocenił jako całkiem dobrą. Jednocześnie, mimo poczucia, że w niedzielę spisał się zwyczajnie słabo, triumfator ostatniego Turnieju Czterech Skoczni nie zamierza rozdzierać szat. - Taki jest sport - kwitował dodając, że potrzeba teraz wiele "energii i samozaparcia".W najbliższy weekend skoczkowie ponownie rywalizować będą w Niemczech. Areną zmagań będzie Klingenthal.TC Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! <a href="http://www.sport.interia.pl/?utm_source=testlinkow&utm_medium=testlinkow&utm_campaign=testlinkow" target="_blank">Sprawdź!</a>