W programie "Trzecia seria" w TVP Sport sekretarz generalny PZN Jan Winkiel starał się rozwiać wątpliwości dotyczące aktualnej napiętej sytuacji w polskich skokach. - We wtorek mamy posiedzenie prezydium zarządu. Później będziemy mogli przekazać komunikat - podkreślił. Winkiel został zapytany przez dziennikarzy, czy istnieje możliwość, że PZN mógłby zrobić krok w tył w sprawie przyszłości Michala Doleżala i dać Czechowi możliwość pracy w polskiej kadrze np. tylko ze starszymi skoczkami. - Konkretną odpowiedź będę w stanie podać we wtorek, sam nie mogę podjąć takiej decyzji - uciął Winkiel. I dodał: - Na razie chcemy przeprowadzić jeszcze szersze konsultacje z zawodnikami. Nie spodziewałbym się większej medialnej eskalacji. Błędy komunikacyjne między zawodnikami, zarządem i sztabem trzeba naprawić jak najszybciej. Te błędy skończyły się ogromną burzą, jaka rozpętała się w mediach przy okazji końcówki sezonu w Planicy. Pisaliśmy o tym m.in. tutaj: Poruszenie w PZN! Skoki narciarskie. Jan Winkiel z PZN: Trudne zadanie nowego trenera Winkiel próbował tłumaczyć, że związkowi zależało na tym, by ruszyć do przodu z nowym trenerem, mając w perspektywie kolejne cztery lata do igrzysk olimpijskich. - Trenerów wybiera się w cyklu olimpijskim z reguły, przed nami kolejne cztery lata - podkreślał. Ewentualny nowy szkoleniowiec stanie przed wyzwaniem, by pogodzić aspiracje do rozwoju młodszych skoczków i oczekiwania tej grupy starszych, bardziej doświadczonych, która obecnie stanęła murem za Doleżalem. - Nowy trener będzie miał ciężkie zadanie. Jedno to danie maksymalnych możliwości tej najbardziej doświadczonej trójce zawodników, ale z drugiej - otworzenie zupełnie nowego rozdziału z całą resztą - tłumaczył Winkiel. I nie ukrywał: - W tym roku, gdy pojawił się kryzys, to przy takiej dużej grupie w kadrze nie byliśmy sobie w stanie z nim poradzić. Reszta zawodników została - brzydko mówiąc - zaniedbana. Dziennikarze zgromadzeni w studiu TVP Sport próbowali dociec, czy najpoważniejszym kandydatem na nowego szkoleniowca jest rzeczywiście Austriak Thomas Thurnbichler. - Pomidor - odparł Winkiel. Zastanawiano się też, czy potencjalni kandydaci na nowego szkoleniowca nie będą zrażeni całą tą burzą w polskich skokach i czy PZN nie będzie miał w związku z tym problemu w prowadzeniu negocjacji. - Nie nazywałbym tego kłopotem. Myślę, że rozmowa z zawodnikami będzie dla kandydata dobrym rozwiązaniem. Pamiętajmy, takie same sytuacje mieliśmy w przypadku odejścia Łukasza Kruczka. Ten trener, który przyjdzie nie może być szkoleniowcem z przypadku, musi mieć klarowną wizję - zaznaczał Winkiel. Poruszono też kwestię, o której wspominał w wywiadzie Kamil Stoch. Zdementowano sugestie, że związek miałby być gotów obciąć fundusze na kadrę skoczków. - Doszło do nieporozumienia w tej kwestii, wyjaśniliśmy je sobie z Kamilem, mamy bardzo mocnych sponsorów. Nie ma takiego zagrożenia ucięcia środków. Rozsądne projekty zawsze się obronią finansowo - zaznaczał Winkiel. Na koniec zapytano też sekretarza generalnego PZN, czy jest ryzyko, że Adam Małysz odejdzie z PZN po tej awanturze, bo takie pogłoski zaczęły się pojawiać. - Do mnie takie słuchy nie doszły. Jestem z Adamem w kontakcie. Skupiamy się na rozwiązywaniu aktualnych problemów. Nic nie wiem na temat tego, by miał nie zostać w związku - zaznaczył Winkiel. Czytaj także: Jakub Kot o kryzysie w polskich skokach: Ten sezon obnażył wszystkie nasze słabości