Skoczkowie narciarscy zacięcie rywalizują o punkty w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Na ten moment w rankingu nie ma sobie równych Halvor Egner Granerud, który nad drugim Markusem Eisenbichlerem ma 429 punktów przewagi. Norweg dzięki dobrym występom może liczyć na znaczne podreperowanie swojego budżetu. Jeszcze latem Granerud był zmuszony do dodatkowej pracy w przedszkolu. Teraz wzbogacił się już o ponad 700 tysięcy złotych. Jak się okazuje, skoczek nie wydał wcale pieniędzy na przyjemności. Trzeba przyznać, że potrafi dobrze gospodarować swoimi pieniędzmi. W rozmowie z portalem vg.no przyznał, że nie musi już żyć z pieniędzy odłożonych na koncie oszczędnościowym. "Nie muszę brać pod uwagę kwestii finansowych, gdy jestem w sklepie. Nie muszę się zastanawiać, czy mogę zrobić coś, na co mam ochotę" - powiedział Granerud. Pierwszy zakup z zarobionych pieniędzy nieznacznie przekroczył tysiąc złotych. Nie było to jednak nic, co mogłoby być uważane za zachciankę dla dobrze zarabiającego młodego człowieka. "Gdy byliśmy w Lahti, kupiłem sobie wełniane ubrania. Potem dokupiłem jeszcze bieliznę z wełny - majtki i skarpetki" - dodał lider "generalki", przyznając się do największych wydatków trwającego wciąż sezonu zimowego. A