Był 3 stycznia 2021 roku. Stoch zwyciężył na Bergisel w Innsbrucku i cieszył się z prowadzenia w Turnieju czterech Skoczni. W zgoła odmiennym nastroju był Granerud, który zajął dopiero 15. miejsce i stracił koszulkę lidera imprezy. Lider Pucharu Świata podczas rozmowy z norweską stacją słownie zaatakował skoczka z Zębu. Tą wypowiedzią wywołał ogromne wzburzenie w kraju nad Wisłą. Norweg stał się nawet obiektem ataków ze strony polskich kibiców. Miesiąc po tym zdarzeniu Granerud odniósł się do swojej niefortunnej wypowiedzi. W rozmowie z dziennikarzami skijumping.pl przyznał, że zachował się nie w porządku. - To, co działo się w trakcie turnieju, nie było dla mnie przyjemne. Moja wypowiedź była wyrazem frustracji z powodu słabego wyniku oraz pecha, jaki towarzyszył mi podczas zawodów. Konkurs w Innsbrucku był pierwszym, który ukończyłem poza czołową dziesiątką. Trudno mi to było zaakceptować - stwierdził. Zwycięzca ośmiu konkursów Pucharu Świata zadeklarował jednak, że chce pozostać sobą. - Mam tylko nadzieję, że nie przestanę okazywać emocji na skoczni, bo to naturalna część tego, jaki jestem - podsumował. PN, Polsat Sport