"Mam alergię na gluten, więc podczas podróży zagranicznych jem tylko norweskie, sprawdzone wcześniej produkty. Już miesiąc nie byłem w domu, a do Lahti na konkursy w dniach 22-23 stycznia zabrałem tylko prowiant na trzy dni. Później weszły w życie obostrzenia w Norwegii i polecieliśmy od razu do Niemiec" - wyjaśnił skoczek. Wymienił produkty, którymi wyłącznie się odżywia. Są to przede wszystkim norweskie pieczywo chrupkie, różne kombinacje płatków śniadaniowych, masło orzechowe i błyskawiczna, owsianka w torebkach do zalania gorącą wodą. Wyjaśnił, że może jeść tylko produkty nie zawierające glutenu. Z powodu obaw przed lotniskami i podróżami samolotem do Zakopanego pojechał z Klingenthal samochodem serwisowym z drugim trenerem. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie Sprawdź! "Moi koledzy polecieli do Oslo, więc do Polski przywieźli mi prowiant, lecz zbyt mało. Czeka mnie jeszcze miesiąc skakania i z powodu odwołania naszego cyklu Raw Air równie długi pobyt zagranicą. Już miałem cztery tygodnie postu, patrząc jak inni skoczkowie najadają się makaronami, zupami i chlebem. Ja po tych produktach dostaję ostrego zapalenia jelit" - dodał. Norweg spędzi w Norwegii zaledwie 48 godzin i razem ze ekipą poleci do Rumunii na konkursy w Rasnovie (19-20 lutego). Później pozostanie najprawdopodobniej na Słowenii, do zakończenia sezonu w Planicy. Chyba że aktualne będą konkursy ponownie w Polsce. "Nawet podczas tak krótkiego pobytu w Trondheim muszę siedzieć w domu na kwarantannie, lecz zamówiłem kilka kartonów jedzenia przez internet z dostawą pod drzwi. W międzyczasie najem się po raz pierwszy od czterech tygodni" - przyznał.