24-letni zawodnik zdecydowanie dominuje w obecnym sezonie Pucharu Świata. Ma na koncie już osiem wygranych konkursów i pewnie zmierza po Kryształową Kulę. Pytany o to, czy w związku z eksplozją formy w jego życiu zaszły jakieś zmiany stwierdził z rozbrajającą szczerością, że "jego portfel stał się grubszy".- Nie czuć jednak wielkiej różnicy teraz, w trakcie sezonu, zwiedzając hotele w całej Europie. Fajnie byłoby mieć nieco więcej swobody, gdy już się skończy. Myślę, że wtedy odczuję zmiany - mówił. Dodał też, że wzrost popularności odczuwa, zaglądając na swoje kanały social media. - Miło jest czytać wszystkie pozytywne wiadomości - oznajmił.Granerud odniósł się również do zamieszania, jakie wywołał swoją wypowiedzią na temat Kamila Stocha i polskich skoczków w trakcie Turnieju Czterech Skoczni. Stwierdził wtedy między innymi, że "Stoch nie skacze świetnie, a ma jedynie dobre wyniki" oraz, że "Polacy mają szczęście do warunków". Po tym, jak wypowiedź ta zyskała rozgłos stał się obiektem ataków ze strony fanów znad Wisły, którzy wysyłali mu masę nienawistnych wiadomości.- Teraz jest już spokojnie. Jasne, widzę wciąż niektóre nieprzyjemne komentarze, ale to "część gry". Gdy coś osiągniesz, ludzie komentują twoje wyczyny - to pozytywne - stwierdził. - To, co działo się w trakcie Turnieju nie było dla mnie przyjemne. Moja wypowiedź to wyraz frustracji z powodu słabego wyniku i tego, że miałem zwyczajnie pecha. Konkurs w Innsbrucku to pierwsze zawody, które ukończyłem poza czołową "10" (był 15. - przyp.red). Trudno mi to było zaakceptować - tłumaczył. Jak dodał, czuje, iż został przez polskie media źle zrozumiany, ale zostawił to za sobą i "jest ponad tym".- To coś, z czego można wyciągnąć wnioski. Mam tylko nadzieję, że nie przestanę okazywać emocji na skoczni, bo to naturalna część tego, jaki jestem - stwierdził.TC Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie Sprawdź!