Do zdarzenia doszło tydzień temu. Jak relacjonował w rozmowie z serwisem "skijumping.pl" jeden z trenerów kadry juniorów, Krzysztof Biegun, skoczek zaliczył upadek bardzo podobny do tego, w którym ucierpiała podczas pamiętnych, wietrznych mistrzostw Polski Kinga Rajda. Zawodniczka straciła wtedy równowagę w locie i nie zdołała obronić się przed wywrotką, koziołkując w dół zeskoku. - Zabrała go karetka, gdyż nie był w stanie sam ustać na nogach - mówił o wypadku Niżnika Biegun. Sam Niżnik poinformował, że w wyniku upadku ucierpiały jego ręka i noga. Winę za całe zdarzenie bierze jednak na siebie. - W skokach narciarskich zdarzają się wypadki - stwierdził. Obrażenia, jakich doznał, wykluczają jednak skoki w kończącym się sezonie. 18-latek dotąd dwa razy stanął przed szansą startu w konkursie Pucharu Świata. W sezonie 2019/2020 nie przebrnął jednak kwalifikacji w Wiśle i Zakopanem. W 2020 roku, podczas MŚ juniorów w Oberwiesenthal zajął indywidualnie 23. miejsce. TC