Powracający do kraju norwescy uczestnicy zawodów Pucharu Świata w Zakopanem i Pucharu Kontynentalnego w Innsbrucku, w myśl obowiązujących przepisów sanitarnych, będą musieli poddać się 10-dniowej kwarantannie. "Organizatorzy nie zgodzili się na zrobienie wyjątku, bowiem norweskie przepisy epidemiologiczne takowych nie przewidują. Każdy przyjeżdżający z zagranicy musi poddać się 10-dniowej kwarantannie. Szkoda mi Halvora, bo mistrzostwa kraju są bardzo prestiżowymi zawodami, a on z pewnością stanąłby na podium i to raczej na najwyższym" - powiedział kierownik reprezentacji Norwegii Clas Brede Brathen.Jak wyjaśnił, szóstka skoczków, którzy wystartują w Zakopanem 16-17 stycznia, wróci do Norwegii zaraz po zawodach i zostanie odizolowana w miejscach zamieszkania. Kwarantannę można jednak przerwać w przypadku kolejnego wyjazdu za granicę. W tej sytuacji niezagrożony jest ich wyjazd na następne zawody PŚ, do Lahti 23-24 stycznia. Po kolejnym przekroczeniu granicy rozpocznie się jednak następna kwarantanna, znów w pełnym wymiarze. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie.Sprawdź! W Zakopanem wystartują poza Granerudem - Marius Lindvik, Daniel Andre Tande, Johann Forfang, Robert Johansson i Thomas Aasen Markeng. W Innsbrucku będą to Sander Vossan Eriksen, Sondre Ringen, Anders Hare, Andreas Granerud Buskum, Benjamin Oestvold i Bendik Jakobsen Heggli. Wszyscy otrzymali zakaz startu w mistrzostwach kraju.O wykluczeniu ich z udziału w mistrzostwach zdecydowały lokalne władze Trondheim. Zawodnicy zamierzają zwrócić się prośbą o zmianę decyzji do ministerstwa kultury i sportu. "Nie sądzę jednak, aby to coś zmieniło. W Norwegii wszyscy traktowani są równo" - zaznaczył Brathen. Dodał na antenie telewizji NRK, że: "poradzono nam wręcz, aby nawet nie tracić energii na taki krok".Zbigniew Kuczyński