Walka z rozprzestrzenianiem się koronawirusa sprawiła, że tradycyjne święto skoków, jakim były konkursy na Wielkiej Krokwi w tym roku odbywają się bez udziału fanów. Trybuny są zamknięte, a dodatkowe obostrzenia wprowadzone w kraju (dotyczące m.in. działalności obiektów noclegowych) sprawiają, że przybycie kibiców na zawody może wydawać się niemożliwe. To jednak wyłącznie teoria, bo już od kilku dni, po apelach organizatorów i władz miasta Zakopanego nie brakuje głosów zarówno kibiców, jak i mieszkańców miasta, którzy zapowiadają, że zamierzają tłumnie stawić się pod skocznią. "Zapraszamy na skoki do Zakopanego, pokażemy, że dość tych cyrków", "Żyjmy bo zabraniają nam oddychać" - komentowali w internecie.W obawie przed gromadzeniem się kibiców, do stolicy Tatr sprowadzone zostały duże siły policji. Jak dowiedział się "Tygodnik Podhalański", mimo, iż zawody odbywają się przy zamkniętych trybunach, zabezpieczane są w taki sam sposób, jak w ostatnich latach, kiedy do Zakopanego ściąganych było około 200 funkcjonariuszy. Gazeta opublikowała też zdjęcie zaparkowanych pod skocznią radiowozów. Krótki materiał wideo, ukazujący radiowozy opublikowała też telewizja "TVP Sport" na swoim twitterowym profilu. TC Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie! Sprawdź!