Firma chciałaby wypromować Norwega do takiej pozycji jaką posiada jego rodak, były narciarz alpejski, dwukrotny mistrz olimpijski i pięciokrotny mistrz świata Aksel Lund Svindal i były niemiecki skoczek, mistrz olimpijski i czterokrotny mistrz świata Martin Schmitt. "Tande jest sportowcem, który ma swoją ciekawą historię do opowiedzenia. To gwiazda z ogromnym dla nas potencjałem" - wyjaśnił dziennikowi "Verdens Gang" Charly Dorner z WWP. Skoczek potwierdził gazecie, że zaproponowano mu poważny i wieloletni kontrakt o jakim nawet nie marzył w swojej karierze - początkowo ma to być wyszukanie silnego prywatnego sponsora oraz profilacja w mediach społecznościowych. Do sfinalizowania umowy pozostaje jednak jak wyjaśnił Tande "pewien wysoki próg" i jest nim jego kontrakt z norweską federacją narciarską (NSF), która nie pozwala na zawieranie prywatnych kontraktów przez członków reprezentacji bez zysku dla siebie. Pierwszym, który złamał tę zasadę był właśnie Svindal, a później zrobił to Petter Northug, dwukrotny mistrz olimpijski i 13-krotny mistrz świata w biegach narciarskich. Obu kilkakrotnie grożono odsunięciem od reprezentacji i zakazaniem startów w międzynarodowych zawodach jak igrzyska olimpijskie i mistrzostwa świata. Po nagonce za milionowe reklamy napoju energetycznego we współpracy z WWP obronili się jednak, ponieważ byli ze swoim medalowym potencjałem dla Norwegii zbyt cenni. Zdaniem norweskich mediów byli sprawcami precedensów, więc tak też będzie w przypadku Tandego.