- Leczenie przebiega zgodnie z planem, a Daniel trafił na oddział urazowy. Lekarze z naszego kraju są w kontakcie ze Słoweńcami i zastanawiają się nad tym, jakie podjąć dalsze kroki w leczeniu Daniela. Musimy pamiętać, jak poważny upadek ma za sobą Daniel i jesteśmy bardzo ostrożni, rozmawiając o przetransportowaniu go do Norwegii - powiedział Clas-Brede Bathen, dyrektor reprezentacji Norwegii w skokach narciarskich. Brathen zdradził też, jakie były pierwsze słowa norweskiego skoczka po wybudzeniu ze śpiączki. - Pierwsze, co powiedział, to "nie pozbędziecie się mnie tak łatwo". Powiedziałem mu, żeby się nie stresował, próbując sobie przypomnieć, co się stało. Do tej pory nie widział swojego upadku. Stwierdził, że obejrzy go dopiero, gdy będzie tak stary jak ja. Jest w naprawdę niezłej formie. Miło było zobaczyć, że Daniel to Daniel - dodał 52-letni Clas Brede Brathen, cytowany przez NTB. Do groźnie wyglądającego upadku doszło w poprzedni czwartek podczas serii próbnej przed konkursem Pucharu Świata w Planicy. Tande zaraz po wyjściu z progu stracił równowagę w locie i z olbrzymią siłą uderzył w zeskok. Do karetki trafił nieprzytomny i został przetransportowany śmigłowcem do szpitala w Lublanie. Badania wykazały złamany obojczyk i przebite płuco. Czytaj więcej na Polsatsport.pl!