Gregor Schlierenzauer już dawno nie błyszczał formą. Nie taką, na jaką liczyliby kibice i przede wszystkim ona sam. Dla czterokrotnego medalisty olimpijskiego i mistrza świata od kilku sezonów trudnością jest powrócić na szczyt. Miniony sezon dla skoczka był również trudny. Do rekordzisty pod względem liczby zwycięstw w Pucharze Świata przyplątała się kontuzja kolana. To ona wykluczyła go z rywalizacji na większość zimy, niwecząc choćby plany dołączenia do kadry na mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym. Schlierenzauer zakończył zatem zimę z dorobkiem zaledwie ośmiu punktów. Nic dziwnego, że na kolejny sezon nie otrzymał powołania do reprezentacji. Skoczek doznał kontuzji podczas zawodów z cyklu Pucharu Kontynentalnego w Brotterode. Teraz stara się odzyskać pełnię zdrowia. "Zdecydowanie nie było łatwo zimą. Mimo że byłem bardzo zadowolony z sukcesów innych, ze smutkiem obserwowałem odebrane mistrzostwa świata. W pewnym momencie nadszedł moment, w którym zaakceptowałem to, co się stało" - powiedział Schlierenzauer dla "Kleine Zeitung". Schlierenzauer zdąży przed igrzyskami w Pekinie? Sportowiec przyznał, że aktualnie skupia się na budowaniu siły oraz treningu wytrzymałościowym. Jest też w stanie wykonać półgodzinny trening biegowy. Wciąż wierzy w długoterminowy cel, jakim są igrzyska w Pekinie w 2022 roku. Czy ma na to jednak realne szanse? "Gregorowi nie wolno uprawiać żadnych ryzykownych sportów do końca sierpnia" - powiedział Klaus Rieder - rzecznik prasowy skoczka. Rieder dodał, że austriacki związek trzyma przed utytułowanym zawodnikiem otwarte drzwi. Czy jeśli Schlierenzauer nie da rady dźwignąć się z kontuzji i nie osiągnie swojego celu, nadal pozostanie pełen optymizmu w kwestii kontynuowania sportowej kariery? AB