Położona niedaleko od granicy z Polską skocznia mamucia w Harrachovie od kilku lat świeci pustkami i popada w ruinę. Długo nie było pomysłu na to, jak uratować słynny obiekt, na którym wygrywali Adam Małysz i Sven Hannawald. To tutaj najlepsi skoczkowie świata rywalizowali o mistrzostwo świata w lotach. Tak było do 2014 roku. Potem skocznia stała się jedynie punktem wycieczek. Teraz wydaje się, że wreszcie nastąpił punkt zwrotny. Być może Czesi będą mogli wkrótce mówić o odrodzeniu dyscypliny, bowiem rozstrzygnięto właśnie przetarg na kapitalny remont obiektu.Wygrała go firma Archigeum z Zielonek."Przede wszystkim całość projektowania inwestycji będzie przebiegać pod nadzorem Międzynarodowej Federacji Narciarskiej, więc siłą rzeczy będziemy odbywać szereg konsultacji. Oczywiście mamy też na wszystko swoje pomysły, ale jeśli chodzi o takie kwestie jak rozmiar skoczni, dopasowanie profilu skoczni, to tutaj jesteśmy w dużej mierze uzależnieni od wytycznych FIS-u" - tłumaczy Gawęda dla skijumping.pl. "Jeżeli chodzi o skocznię mamucią, musimy ocenić jej stan techniczny, który wizualnie to generalnie nie wygląda za ciekawie, aczkolwiek po naszej takiej wstępnej wizji lokalnej już wiemy, że niektóre elementy będziemy w stanie zachować" - dodał.Rekord świata w długości skoku wynosi 253,5 metra. Prace na słynnym Čerťáku mogą w przyszłości doprowadzić, aby to było zdecydowanie więcej."Ja cieszyłbym się, wydaje mi się, że cieszyliby się również kibice i pewnie sami zawodnicy, gdyby udało się tam skakać około 260-265 metrów. Myślę, że jest to całkowicie realne" - mówi Gawęda dla skijumping.pl.