Raz świeciło słońce, a raz przechodziła nad Planicą prawdziwa pompa. Momentami lało jak z cebra, ale nikomu to nie przeszkadzało, bo impreza kończąca sezon skoków narciarskich była już mocno rozkręcona. Skoczkowie myślami z Dawidem Kubackim i jego rodziną Raz w roku skoczkowie całego świata, którzy przyjeżdżają do Planicy, spotykają się na wspólnej imprezie, by porozmawiać na spokojnie, napić się piwa, ale też dobrze zjeść. Tradycyjna impreza odbywa się zawsze w sobotę po konkursie drużynowym. Każdy z krajów przygotowuje coś specjalnego. W polskiej ekipie mistrzem ceremonii był w tym roku Aleksander Zniszczoł. To on przez kilka godzin pichcił na grillu pyszne potrawy. Efekt był taki, że polskie stanowisko było jednym z najbardziej obleganych. Wszystko dlatego, że na innych już dawno zabrakło jedzenia, a tymczasem niezmordowany Zniszczoł wciąż coś smażył. Czytaj także: Piotr Żyła dotrzymał słowa. Znów to zrobił Nie mogło też oczywiście zabraknąć elementu jednoczącego rodzinę skoków narciarskich. Wszyscy myślami byli z Martą Kubacką, która dwa tygodnie temu wylądowała w szpitalu w związku z problemami kardiologicznymi. Powstała nawet specjalna tablica. Na niej widniał napis: "Kochana Marto, szybkiego powrotu do zdrowia! Get well soon! Gute Besserung!" Na niej cały świat skoków, jaki zebrał się w Planicy, podpisywał się, myśląc jednocześnie o Marcie, Dawidzie i ich dzieciach. W niedzielę zawodników czekają ostatnie emocje. W finałowych zawodach Pucharu Świata (godz. 10.00) wystąpi tylko 30 skoczków. Wśród nich czterech Polaków: Piotr Żyła, Kamil Stoch, Aleksander Zniszczoł i Paweł Wąsek. Z Planicy - Tomasz Kalemba, Interia Sport