Miniony już sezon Pucharu Świata w skokach narciarskich był w wykonaniu Polaków najsłabszy od lat. Co prawda cieszyć może forma Aleksandra Zniszczoła, który dwukrotnie stawał na podium, ale na tym pozytywy właściwie się kończą. Reszta podopiecznych Thomasa Thurnbichlera spisywała się zdecydowanie poniżej oczekiwań, jak i swoich możliwości oraz ambicji. Po finale w Planicy Kamil Stoch, Dawid Kubacki i Piotr Żyła jak jeden mąż wskazywali na zmęczenie ostatnimi miesiącami. "Po takim sezonie najpierw muszę odpocząć. To jest wszystko, o czym w tym momencie marzę. Jestem wykończony pod każdym możliwym względem: fizycznie i psychicznie, totalnie wyzuty z energii. Jedyne, o czym marzę, to żeby jutro nie musieć myśleć, że znowu kolejnego dnia mam trening, że muszę być w 100 proc. gotowy, że muszę coś zrobić idealnie. Marzę o tym, żeby bardzo długo odpoczywać" - mówił szczerze Stoch, podpytywany przez Kacpra Merka. A koledze niejako wtórował Kubacki. W rozmowie z Interią Sport brutalnie podsumował sezon. Trzy grosze dorzucił jeszcze Żyła. Przyznawał, że na przestrzeni ostatnich miesięcy miał problem ze stabilnością. Zdarzały mu się różne występy, miewał spadki energii. Nie było to jednak spowodowane wiekiem, a czymś innym. "Już jak sezon startował, to ja byłem zmęczony. Można było to wszystko dużo lepiej zaplanować. Przegadaliśmy to już jednak i wiemy, co mamy robić na przyszły rok. Nie jesteśmy już juniorami, żeby nas ciorać, jak juniorów. Teraz już to wszyscy wiedzą" - przekazał. Teraz skoczek raz jeszcze zabiera głos. Czekał na koniec sezonu w Planicy i przerywa milczenie. "Druga połowa sezonu była ciężka" Decyzja podjęta, Piotr Żyła deklaruje powrót do treningów. "Kupiłem sprzęt" W nowej rozmowie z portalem Skijumping.pl Piotr Żyła znienacka i dość niespodziewanie - jeśli weźmiemy pod uwagę deklaracje o mocnym zmęczeniu skoczków - oświadcza, że mimo wszystko nie planuje zbyt długiej przerwy od treningów. Wręcz przeciwnie, właściwie już szykuje się do powrotu do regularnej aktywności fizycznej. To tryb, w którym funkcjonuje od lat i w którym czuje się najlepiej. "Lubię taki tryb życia, ale nie za dużo, bo trochę było tego za dużo. Lubię się ruszać i trenować, już kilka dni po Planicy pewnie wpadnie jakiś tenis czy piłka nożna. Do tego kupiłem sprzęt, by zrobić sobie przydomową siłownię. Powoli będę trenował, bo lubię to i to część mojego życia. Taki jestem" - zapewnia. Na tym nie kończy. Dodaje, że "niezmiennie ma plan i pomysł na siebie". W zasadzie skoryguje tylko jedno, a mianowicie więcej starań włoży w konsekwencję. Bo to, według jego oceny, właśnie konsekwencji zdecydowanie zabrakło mu przed startem sezonu w skokach. Choć niekoniecznie musi mieć przy tym pretensje tylko do siebie. Temat zeszłych kilku miesięcy jest już właściwie zamknięty. Na poprawę humoru przyszły Żyle solidne występy na finiszu w Planicy, do czego odniósł się w ostatnim wpisie w mediach społecznościowych. "Tak to się można bawić. Sezon zakończony, bywało różnie. Ale przynajmniej na koniec było dużo frajdy i trochę ognia. Dziękuję wszystkim za kibicowanie. Jesteście najlepsi. I do następnego" - podsumował. Adam Małysz wie, gdzie został popełniony błąd. "Ktoś mnie zrobił wtedy w konia"