Informacja o tym, że Marc Noelke nie będzie już asystentem Thomasa Thurnbichlera w kadrze polskich skoczków narciarskich, pojawiła się 27 grudnia, a więc na dwa dni przed rozpoczęciem Turnieju Czterech Skoczni. I chociaż była dużym zaskoczeniem, to wraz z ujawnianiem kolejnych kulis sprawy okazywało się, że sami zawodnicy narzekali na współpracę z Niemcem. Tomasz Kalemba z Interii donosił, że Noelke "zajechał naszych zawodników fizycznie". Ci dawali do zrozumienia, że jeszcze nigdy nie mieli aż tylu treningów i na początku sezonu odczuwali duże zmęczenie. "Bez dwóch zdań, za to, jak polscy skoczkowie wyglądają dziś fizycznie, odpowiada właśnie Noelke, który jednak przekonywał, że wyniki badań u naszych zawodników były naprawdę rekordowe. I może rzeczywiście tak było, ale jest jeszcze coś takiego, jak czucie skoczków, a to było u nich jednoznaczne" - pisał nasz dziennikarz. Marc Noelke odsunięty od sztabu. Niemiec wyjaśniał powody Sam zainteresowany tłumaczył, że już wcześniej rozmawiał z Thurnbichlerem na temat swojej przyszłości i wyjaśniał mu, że ze względów rodzinnych i zawodowych po sezonie nie będzie dostępny w takim zakresie, jak wcześniej. I przyznał, że zastąpienie go Wojciechem Toporem jest dobrą decyzją. "W moim odczuciu te zmiany są słuszne, spójne i rozsądne. W taki sposób sztab będzie mógł lepiej zarządzać zespołem, z bliższej odległości. Thomas i ja nadal jesteśmy w dobrym kontakcie" - przekonywał cytowany przez Sport.pl i TVP Sport. Adam Małysz w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet zaprzeczył z kolei, jakoby Noelke "został zwolniony". Zadeklarował jednak, że rola Niemca zostanie mocno ograniczona. "Nie będzie jeździł z zawodnikami, ale jeśli chodzi o przygotowania, to ma współpracować" - tłumaczył. Marc Noelke ma ważny kontrakt z PZP? O Niemcu znowu jest głośno Sprawa ucichła, a o Noelke ponownie stało się głośno już po zakończeniu sezonu. Z doniesień TVP Sport wynika bowiem, że obie strony - Noelke i PZN - mają rozbieżne zdanie na temat tego, czy współpracę można uznać za zakończoną. "To bardziej zawiły temat. Naszym zdaniem tak, natomiast Marka zdaje się, że niekoniecznie" - przekazał dyrektor sportowy PZN Tomasz Grzywacz. Były asystent Thurnbichlera, który w strukturach PZN formalnie pozostawał do końca sezonu, ma nadal czuć się pracownikiem związku. I swoje stanowisko przedstawił władzom PZN, które z kolei uznały, ze umowa z Niemcem została rozwiązana na podstawie słownej dymisji ogłoszonej przez Thurnbichlera. Jak podaje TVP Sport, Noelke miał otrzymać od związku propozycję polubownego rozwiązania sporu, która zamknęłaby temat. Ten jednak miał nie odpowiedzieć na propozycję i prawdopodobnie będzie upominał się o swoje prawa z pomocą prawnika.