W pierwszej serii konkursu Pucharu Świata w Lake Placid wystartowało 40 zawodniczek. Pola Bełtowska usiadła na belce startowej z numerem "6". Jest do tego przyzwyczajona, bowiem nigdy wcześniej nie awansowała do serii finałowej i do tej pory nie mogła pochwalić się żadnymi większymi sukcesami. Jednak to, co zrobiła 7 lutego w Lake Placid, przejdzie do historii. Pola Bełtowska, na którą nikt przed rozpoczęciem tych zawodów nie stawiał, pobiła rekord skoczni, osiągając niesamowite 131 metrów. Wcześniejszy rekord wynosił 128 metrów i należał do Eirin Marii Kvandal - mowa tu oczywiście o rekordach w skokach kobiecych. Sensacja w USA, Polka pobiła rekord skoczni! Decyzja organizatorów ją załamała Po tym, jak swój skok oddało 14 z 40 skoczkiń, organizatorzy zarządzili przerwę z powodu silnie wiejącego wiatru. Tego dnia warunki w Lake Placid były bardzo kapryśne, a Pola Bełtowska wykorzystała je w sposób idealny. - Średnio pamiętam ten skok. Kojarzę tylko, na czym skupiałam się na belce przed tą próbą. Po wyjściu z progu miałam wrażenie, że zaraz wyląduję, ale udało mi się przelecieć ten etap i wyszło w miarę fajnie. To nie był najlepszy skok w moim życiu, ponieważ zawsze można się do czegoś przyczepić. To był normalny skok, nieprzekombinowany. Trenerzy też byli w szoku, ale bardzo się ucieszyli. Ten 131-metrowy skok można uznać za moją oficjalną życiówkę. Kiedyś podczas treningu na Wielkiej Krokwi w Zakopanem uzyskałam około 133 metrów, natomiast to nie są te same emocje. To była najlepsza i najśmieszniejsza rzecz w moim życiu. Były we mnie ogromne emocje. Nie spodziewałam się takiego skoku, lądowanie bardzo mnie zaskoczyło. Nie umiem lądować, ale to było w miarę pewne - powiedziała portalowi Skijumping.pl. Niestety, warunki okazały się na tyle trudne, że organizatorzy nie mieli wyjścia i zarządzili restart konkursu na godzinę 0:15 czasu polskiego. To oznaczało, że rekord Bełtowskiej został niezaliczony, a pierwsza seria rozpoczęła się od nowa. Puchar Świata w skokach kobiet: Nika Prevc górą w Lake Placid Po restarcie jej skok nie był już tak dobry. 116 metrów i nota 104,4 dały jej 24. miejsce po pierwszej serii. Do rundy finałowej weszła też Anna Twardosz (21., 117 m), a z rywalizacją na półmetku pożegnała się Nicole Conderla (34. lokata, przy skoku na 98 metrów mocno rzucał nią wiatr). W drugiej serii tylko Twardosz poprawiła swoją pozycję. Zakończyła zawody na 20. miejscu (112,5 m), a Bełtowska (98 m) niestety spadła na 28. Zwycięstwo dla Niki Prevc. Słowenka wyprzedziła Norweżkę Eirin Marię Kvandal (o 12,1 pkt) oraz Alexandrię Loutitt (o 22,5 pkt), powiększając przewagę nad Kathariną Schmid w klasyfikacji generalnej do 136 oczek. Aleksander Zniszczoł najlepszym z Polaków. Ryoyu Kobayashi poza konkursem