Chociaż wielu kibiców piłki nożnej oburzało się przed wprowadzeniem wideoweryfikacji, to jednak obecnie analiza VAR stosowana jest na wszystkich najważniejszych rozgrywkach i choć przyczyniła się do wielu zmian rezultatów, to mało kto potrafi wyobrazić sobie powrót do futbolu bez VAR-u. Być może niebawem podobnie będzie również w skokach narciarskich. Skoki narciarskie: Szykuje się rewolucja w sędziowaniu Jak poinformował norweski serwis "nrk.no" FIS planuje wprowadzić podobne rozwiązanie do skoków. Sędziowie będą mieli do dyspozycji powtórki, w których dostaną możliwość obejrzenia lądowania danego zawodnika i przyjrzenia się temu, czy aby na pewno wylądował z wymaganym telemarkiem, czy tylko go markował, co obecnie dość często ma miejsce. Cytowany przez serwis "nrk.no" sędzia Tom Normann jest bardzo pozytywnie nastawiony do tego pomysłu i tłumaczy, że sędziowie często są bardzo daleko od zeskoku i nie mogą dokładnie przyjrzeć się temu, co dzieje się w czasie lądowania. Stąd kontrowersyjne noty i bardzo duże rozbieżności. Czytaj także: Tajner zaniepokojony sytuacją w kadrzeWtóruje mu Anders Jacobsen, były norweski skoczek. - W wielu konkursach skoki były oceniane źle. Wynikało to z tego, że sędziowie zwyczajnie siedzieli zbyt daleko, by je dokładnie widzieć - mówi Jacobsen w rozmowie z "nrk.no".Czy czeka nas rewolucja w skokach? Sandro Pertile zapewnia, że ta technologia ma teraz pojawić się na większości konkursów Pucharu Świata. I miejmy nadzieję, że zakończy przyznawanie not "za nazwisko", co niestety cały czas ma miejsce.KK