Loty narciarskie w bieżącym sezonie zimowych skoków narciarskich rozpoczęły się od najważniejszej imprezy - mistrzostw świata. W tym roku organizują je Norwegowie, a zawodnicy z całego świata o medale zawalczą w Vikersund. Niestety, tegoroczna obsada mistrzostw okazała się na tyle skromna, że w rywalizacji drużynowej wystartuje zaledwie siedem zespołów. Jest to zbyt mała liczba zespołów, by można było w tej rywalizacji przyznać medale. FIS postanowił jednak nagiąć zasady. Nowa konkurencja? Sandro Pertile potwierdza Zbyt mała liczba drużyn startujących w niedzielnej rywalizacji zespołowej dała przedstawicielom FIS wiele do myślenia. Reprezentanci Międzynarodowej Federacji Narciarskiej planują rewolucję w świecie skoków narciarskich. Sandro Pertile zdradził szczegóły w rozmowie z TVP Sport. FIS nie ukrywa także możliwości połączenia tego typu rywalizacji z Pucharem Świata kobiet. Wtedy na przemian skakałyby pary kobieta-mężczyzna. Tradycyjne konkursy drużynowe nie zniknęłyby oczywiście z kalendarza skoków narciarskich. Wielkie nieobecności w Vikersund Dlaczego w Vikersund wystartuje jedynie siedem drużyn? Najpierw pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa otrzymał Decker Dean. Wykluczyło to z rywalizacji Amerykanów. Do Norwegii nie przyjechała wystarczająca liczba reprezentantów Szwajcarii. Niedawno karierę sportową zakończył Viktor Polasek, a do Vikersund pojechał zaledwie jeden Czech - Cestmir Kozisek. Ze startu w międzynarodowej rywalizacji, z powodu trwającej w Ukrainie wojny, wykluczeni zostali także Rosjanie. Vojtech Stursa ogłosił śmierć czeskich skoków narciarskich