Testy, wydłużony czas podróży, maseczki na twarzach i zachowanie bezpiecznej odległości. To tylko garstka z zasad, które obowiązują od czasu inauguracji Pucharu Świata w skokach narciarskich. Od konkursów w Wiśle zanotowano niestety już kilka przypadków zakażeń wśród ekip. Najgłośniej mówi się o reprezentacji Austrii, w której pozytywne wyniki testów wyszły między innymi Andreas Widhoelzl, Gregor Schlierenzauer oraz Stefan Kraft. Sandro Pertile, który po minionej zimie przejął stery od Waltera Hofera, teraz ma twardy orzech do zgryzienia. Przed nim jeszcze wiele piętrzących się problemów, które powoduje koronawirus. "Zgodnie z nasza zasadą za wytyczne odpowiedzialne są krajowe organy do spraw zdrowia. [...] Uważamy, że sport ma teraz bardzo ważne znaczenie" - powiedział Pertile w wywiadzie dla austriackiej agencji APA. Międzynarodowa Federacja Narciarska polega na laboratoriach organizowanych w krajach, w których odbywają się zawody. Nie polega na własnych zespołach testujących skoczków i sztaby szkoleniowe. Na ten moment dyrektor PŚ uważa, że jest szansa na doprowadzenie sezonu do końca. "Wierzymy, że możemy przejść przez cały sezon, zachowując dystans i nosząc maseczki, ale wszystko może się zdarzyć. [...] Myślę, że najbliższe zawody z widzami odbędą się w Zakopanem w połowie stycznia. Tam można obecnie zapełnić do 25 procent pojemności trybun" - dodał jeszcze Włoch Ostatnia wiadomość z pewnością jest światełkiem w tunelu dla polskiej części kibiców, którzy musieli już obejść się smakiem przy okazji wiślańskich konkursów otwierających sezon. Więcej odpowiedzi na pytania przyniesie z pewnością rozwój sytuacji na świecie, który od kilku miesięcy boryka się z problemem panoszącego się wirusa. AB