- Ten drugi skok treningowy też był ważny w tym wszystkim, bo czegoś mnie nauczył - powiedział Dawid Kubacki, który uzyskał w nim tylko 123,5 m. O 110 m mniej od Piotra Żyły, który był najlepszy w tej serii treningowej. Zniszczoł "rozwalił system"! Tajemnicza awaria na skoczni Kulm Dawid Kubacki: koledzy skwitowali mój skok salwą śmiechu - Koledzy ten mój skok skwitowali zresztą salwą śmiechu. Tego się można jednak było spodziewać - przyznał 32-latek. Zapytany, co się wydarzyło w tej drugiej serii treningowej, odparł: - Popełniłem delikatny błąd przy wyjściu z progu. Wybicie poszło za bardzo w przód. Do tego przyciąłem ten skok. Prędkość była, ale pojawiła się ściana buli. Wiedziałem, że już jej nie przejdę. Było na to za późno. Gdybym przeniósł tego kanta (tak skoczkowie mówią o buli - przyp. TK), to prędkości było na tyle dużo, że odleciałbym na dole. Niestety trzeba było awaryjnie wysuwać podwozie. - Z tej sytuacji można jednak też wyciągnąć wnioski. Okazuje się, że zbyt mocny atak w tym miejscu nie zawsze może okazać się dobry - dodał. "Jak ktoś wytrzymywał, to wlekło go jeszcze kilkadziesiąt metrów" Adam Małysz, prezes Polskiego Związku Narciarskiego, wiele razy powtarzał, że ta skocznia jest zdradliwa i na niej jeden drobny błąd może się źle skończyć dla zawodnika. - Kancik na tej skoczni zbliża się naprawdę szybko. To zresztą było widać w piątek na przykładzie wielu zawodników. Niektórzy przycierali nawet nartami o bulę. Jeśli jednak ktoś wytrzymał, to potem wlekło go jeszcze kilkadziesiąt metrów. Mnie się ta sztuka w drugiej serii treningowej nie udała - barwnie opisywał Kubacki. Na szczęście pierwsza seria treningowa, w której uzyskał trzeci wynik, a także kwalifikacje, w których zajął czwartą lokatę, wypadły dobrze. - Nie ustrzegłem się wprawdzie drobnych błędów, ale było w porządku - ocenił Kubacki. Od mistrza małych skoczni do wspaniałego lotnika Spiker, kiedy skakał nasz zawodnik, podkreślał, że z mistrza normalnych skoczni stał się on wspaniałym lotnikiem. - Trochę nad tym pracowałem, by tak właśnie było. Widać to zresztą po moich skokach na "mamucie". Mój lot na tego typu skoczniach inaczej wygląda i jest stabilniejszy. Już nie mam takich problemów na dole skoczni. Jeszcze kilka lat temu spadałem tam z dużej wysokości. Bardzo pomogła mi, jeśli chodzi o loty, praca w tunelu aerodynamicznym - powiedział 32-latek. Z Bad Mitterndorf - Tomasz Kalemba, Interia Sport