Norwegowie borykają się z największym kryzysem w skokach narciarskich, jakiego doświadczyli do tej pory. Po poprzednim sezonie we wrogiej atmosferze pożegnali się z Alexandrem Stoecklem jako trenerem, mówiono również o złej sytuacji finansowej norweskiego związku. Afera kombinezonowa ostatecznie może okazać się gwoździem do trumny norweskich skoków narciarskich. Są pierwsze zawieszenia w norweskim związku. Stanowcza reakcja po skandalu Anders Jacobsen broni Norwegów. Winne według niego są przepisy Norweskie legendy skoków takie jak Johan Remen Evensen czy Anders Jacobsen starają się łagodzić atmosferę wokół swoich młodszych kolegów. Żaden z nich nie widzi nic poważnego w działaniach kadry wokół strojów, obaj też twierdzili, że inne ekipy z pewnością robią podobne rzeczy, ale nie zostało im to udowodnione. "Myślę, że czy nie naciągniesz gumki, czy osiągniesz granicę wytrzymałości i prawdopodobnie ją przekroczysz, to tak czy inaczej trudno będzie o wygraną w skokach. Gdybyś przejrzał kombinezony wszystkich drużyn, mógłbyś zmieść z powierzchni ziemi wszystkich zawodników. A to mówi więcej o przepisach, niż o czymkolwiek innym" - twierdził Jacobsen w rozmowie z NRK, wskazując tym samym prawdziwego według niego winnego tej sytuacji. "Widzieliśmy tylko jedną stronę historii, z perspektywy jednego zespołu. Każdy zespół ma swoje sekrety, ale my ich nie znamy. Tutaj padło na Norwegię" - podkreślił. Anders Jacobsen sam ma to na sumieniu Warto przypomnieć jednak, że Jacobsen znany był w środowisku z korzystania z zasobów tzw. szarej strefy i naciągania przepisów tam, gdzie było to możliwe. Korzystał choćby ze specjalnej bielizny termoaktywnej czy z kombinezonu ze zbyt długimi rękawami, które po skoku ukrywał, unosząc ręce w górę i naciągając w ten sposób strój. Polak nagłośnił aferę w skokach. Uderza nie tylko w Norwegów. Mocne zarzuty "To nie oszustwo. To szara strefa. Wszyscy starają się optymalizować sprzęt, a następnie przesuwać granice, dotyczy to nart, butów i kombinezonów" - tłumaczył wtedy jego działania ówczesny trener Norwegów, Alexander Stoeckl. Pytanie brzmi, kiedy ta granica została w skokach przekroczona.