Trwa fatalna passa polskich skoczków. W trzecim konkursie Turnieju Czterech Skoczni w Innsbrucku nasi reprezentanci znów zaprezentowali się bardzo słabo. Najgorzej wypadł Kamil Stoch, który zajął dopiero 59. miejsce i nie zakwalifikował się do wtorkowego konkursu. Najdalej z Polaków skoczył Andrzej Stękała, który był 18. Do konkursu zakwalifikowali się jeszcze Piotr Żyła, 26. w kwalifikacjach, 32. Paweł Wąsek, 34. Jakub Wolny i 36. Dawid Kubacki. - Na pewno ważną rolą odgrywa osoba, która nadzoruje treningi i pracę naszych zawodników pod względem fizjologicznym, tak jak kiedyś robił to profesor Jerzy Żołądź. Ważne jest jak ta współpraca obecnie wygląda, czy parametry fizjologiczne, czyli moce uzyskiwane przez skoczków są na odpowiednim poziomie. Istotne jest także to, czy parametry fizjologiczne są uzyskiwane w warunkach laboratoryjnych, czy są później również weryfikowane w warunkach naturalnych, czyli na zewnątrz. Pojawia się pytanie, czy są utrzymywane wszystkie standardy, takie jak były stosowane właśnie za czasów profesora Żołądzia. Chodzi np. o odpowiednią rozgrzewkę, o utrzymanie odpowiedniej temperatury mięśni, ale też o wszystkie inne detale, które wpływają na to, że oddawane skoki są o dwa, trzy metry dłuższe niż u rywali - mówi nam Ryszard Szul. Turniej Czterech Skoczni. Kadra A bez fizjologa Nasza reprezentacja nie współpracuje obecnie z żadnym fizjologiem. Taką informację potwierdził dziś w rozmowie z nami Polski Związek Narciarski. - Być może jednak problem leży gdzie indziej, nie w parametrach fizjologicznych, a na przykład w bodźcach treningowych za które już odpowiada pierwszy trener. W sporcie jest tak, że środki treningowe muszą być zmieniane. Zawodnik po pewnym czasie uodparnia się na nie, tak jak ludzie potrafią się uodpornić na niektóre trucizny podawane w minimalnych dawkach. Możliwe, że należałoby zmienić bodźce treningowe, aby skoczkowie odpowiednio na nie zareagowali. Może zaproponowane zostały jakieś zmiany w treningach, jeśli chodzi o technikę oddawania skoków i to się nie sprawdziło? Jeśli trener tylko powiela trening z poprzedniego sezonu bez modyfikacji, to być może zawodnicy już na to nie reagują. - W treningu należy cały czas coś zmieniać, modyfikować go, dawać od siebie coś extra. Na zajęciach co jakiś czas powinien się także pojawiać fizjolog, zobaczyć jak to wszystko wygląda z bliska, jak zawodnicy reagują na obciążenia podczas treningów. Nie znamy także odpowiedzi na pytanie jak sami zawodnicy się czują, czy są może przetrenowani, czy niedotrenowani. Są różne narzędzia określające m. in. reakcję Autonomicznego Układu Nerwowego na trening i w zależności od tego modyfikowany jest plan treningowy. Można by również sprawdzić parametry biochemiczne krwi, a w tym chociażby poziom hormonów powiązanych ze zmęczeniem – testosteronu i kortyzolu - twierdzi Szul. Turniej Czterech Skoczni. Ryszard Szul: Potrzebna jest dogłębna diagnoza - Na pewno jest dużo zmiennych, które decydują o tym jak skoczkowie się prezentują. Nie wystarczy tylko pojechać na małą skocznię, potrenować na najniższych prędkościach, skupić się na treningu techniki i liczyć na to, że wszystko się od razu poprawi. Na pewno potrzeba dokładnej diagnozy, należałoby sprawdzić obiektywnie pewne parametry. Być może w obecnej sytuacji dobrym rozwiązaniem byłoby zwrócenie się do kogoś o pomoc z zewnątrz, na przykład do wspomnianego przeze mnie profesora Jerzego Żołądzia, który był fizjologiem kadry skoczków w czasach Adama Małysza. Obecny sezon, jeśli chodzi o rywalizację w Pucharze Świata nasi skoczkowie mogą już zaliczyć do straconych. Do zdobycia zostało jednak jeszcze bardzo wiele. Przed nami najważniejsza impreza sezonu i czterolecia w sportach zimowych, igrzyska olimpijskie. Czy nasi reprezentanci z trzykrotnym mistrzem olimpijskim Kamilem Stochem na czele zdążą jeszcze z uzyskaniem odpowiedniej formy na występ w Pekinie? - Może się okazać, że te formę uzyskają, że pod względem fizycznym wszystko jest bardzo dobrze, a problem leży gdzie indziej, np. w psychice. Może przydałby się prof. Jan Blecharz? Na pewno potrzeba co najmniej kilku tygodni, żeby coś pozytywnego zadziało się w organizmie. Być może jeszcze to wszystko uda się naprawić – zakończył Ryszard Szul. Igrzyska Olimpijskie w Pekinie odbędą się w dniach od 4 do 20 lutego. We wtorek trzeci konkurs TCS w Innsbrucku. Relacja w Interii od 13.30. Rozmawiał Zbigniew Czyż