W prologu - który z powodu fatalnych warunków atmosferycznych panujących w środę w Lillehammer rozpoczął się z opóźnieniem i nie był poprzedzony serią próbną - Dawid Kubacki skoczył 131 metrów i zajął siódmą lokatę. Wśród Polaków lepiej spisał się tylko Kamil Stoch, który po skoku na odległość 138,5 m został sklasyfikowany na czwartej pozycji. Kwalifikacje do czwartkowego konkursu wygrał Słoweniec Anze Lanisek, drugie miejsce zajął lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata - Norweg Halvor Egner Granerud, a na trzecim miejscu rywalizację zakończył Timi Zajc, który pofrunął aż 144 m - Było trochę lepiej. Jeszcze trochę brakowało do fajnego skakania, ale czuję, że wiem, o co chodzi. Bo wczoraj brakowało z grubsza timingu w tych skokach. Energia uciekała w powietrze i brakowało jej w locie - tak ocenił swój skok w prologu Dawid Kubacki w rozmowie z Eurosportem. Zobacz także: Puchar Świata w skokach narciarskich. Przerażający upadek na skoczni w Lillehammer! Zatrważające zdjęcie trafiło do sieci Skoki narciarskie: PŚ w Lillehammer. Rozbrajające słowa Dawida Kubackiego o naradzie w naszej kadrze Nasz skoczek narciarski odniósł się także do narady, którą zwołał po wtorkowym konkursie w Lillehammer trener naszej kadry - Thomas Thurnbichler. Przypomnijmy, że wszyscy Polacy zdobyli wczoraj w konkursie łącznie zaledwie 39 punktów, co stanowiło ich najgorszy dorobek w całym bieżącym sezonie. - Jak było na pogadance? Nie było piwa, no to się rozmowa nie kleiła - zażartował Dawid Kubacki. - Była pogadanka... trudno to nawet nazwać pogadanką. Usiedliśmy, żeby sobie przypomnieć nad czym pracujemy, gdzie jest radość w tym wszystkim - dodał już na poważnie nasz reprezentant. W tym samym temacie wypowiedział się także Kamil Stoch. - Chodziło o to, żeby złapać jeszcze luz i trochę uśmiechu na sam koniec oraz trochę sportowej radości. Tego ostatnio zaczęło brakować. Trener poprosił nas, żebyśmy trochę zaczęli się tym bawić, zamiast na siłę próbować - stwierdził nasz trzykrotny mistrz olimpijski w skokach narciarskich.