Piotr Żyła rywalizację w Planicy rozpoczął od 11. miejsca w czwartkowych kwalifikacjach, w których osiągnął 221 m i był drugim najwyżej sklasyfikowanym Polakiem. Mistrz świata w piątek nie miał okazji do poprawy tego osiągnięcia, ponieważ <a href="https://sport.interia.pl/skoki-narciarskie/news-kilka-minut-i-koniec-groteska-w-planicy-nagly-komunikat,nId,6690108">z powodu niekorzystnych warunków atmosferycznych zawody najpierw przesuwano na późniejszą godzinę, a następnie odwołano.</a> Decyzją organizatorów konkurs przeniesiono na sobotni poranek. Skoki narciarskie. Piotr Żyła na podium w Planicy Rywalizacja rozpoczęła się o godz. 8:45, a na starcie stanęło 40 zawodników. Fatalny występ zaliczył Andrzej Stękała, który skoczył 176,5 m i zajął ostatnie miejsce. O wiele lepiej poradzili sobie za to jego koledzy z drużyny. Aleksander Zniszczoł był 14. (222,5 m), a Kamil Stoch 10. (225 m). Kapitalnym występem popisał się Piotr Żyła, który skokiem na 234 m rzucił wyzwanie rywalom. <a href="https://sport.interia.pl/skoki-narciarskie/news-piotr-zyla-na-podium-w-planicy-klopoty-lidera-klasyfikacji-g,nId,6691807">Ostatecznie mistrz świata z Planicy został wyprzedzony tylko przez Anze Laniska i Stefana Krafta i po raz czwarty w sezonie stanął na podium indywidualnego konkursu Pucharu Świata.</a> Popularny "Wewiór" po konkursie pojawił się przed kamerą Eurosportu, gdzie zapytano go o wrażenia po konkursie. Zawodnik zapytany o to, czy "warto było tak wcześnie wstawać", wypalił w swoim stylu. - Nie wiem, czy spałem - zażartował. Żyłę dopytano także o to, jak może ułożyć się dla Polaków konkurs drużynowy, który rozpoczął się kilkadziesiąt minut po zakończeniu rywalizacji indywidualnej. - Kto to wie - odpowiedział 35-latek, który pod nieobecność Dawida Kubackiego jest liderem polskiej kadry w trakcie konkursów w Planicy.