Sport zawodowy niesie za sobą spore ryzyko urazów, które potrafią na długie miesiące wykluczyć z treningów i rywalizacji, a nawet całkowicie pozbawić marzeń o kontunuowaniu kariery. Roman Koudelka kilka razy spotykał na swojej drodze problemy ze zdrowiem, ale doskonale wie, jak powrócić do sportu. Tak samo jest tym razem. Liczy się przede wszystkim cierpliwość. Koudelka problemy zaczęły się jeszcze ubiegłego lata. To wtedy dało o sobie znać między innymi więzadło w stawie skokowym. Później uszkodził już wcześniej kontuzjowane kolano, a kiedy wydawało się, że problem został zażegnany, ale szybko okazało się, ze miniony sezon Pucharu Świata będzie musiał odpuścić i skupić się na powrocie do zdrowia. Czech przeszedł zabieg operacyjny, a następnie długą rehabilitację. Teraz widać już jednak szczęśliwy finał. Wydaje się, że już wkrótce skoczek będzie mógł powrócić na narty. "Rehabilituję się, trenuję, żeby wzmocnić nogę, żeby wszystko było wyrównane. Pojechałem do domu na dwa tygodnie, zbadał mnie doktor, który mnie operował. Wszystko w porządku, więc pojechałem do Słowenii z zastrzeżeniem, że czeka mnie pierwszy skok na nartach. Powinienem skoczyć w połowie października. Tak długo czekałem, że naprawdę nie mogę się tego doczekać" - powiedział słynny skoczek portalowi isport.blesk. Koudelka zdąży na igrzyska w Pekinie? Przerwa od pełnego treningu i rywalizacji nie była jednak aż tak trudna dla 32-latka. Mimo wszystko przyznał, że ostatnie trzy miesiące były dla niego długie. Na szczęście mógł liczyć na wsparcie rodziny. "Doktor widzi mnie dwa razy dziennie - na treningu i rehabilitacji. To taka klasyczna nudna rzecz od samego początku. [...] Wciąż to samo i było to trochę denerwujące, ale zawsze dodawano coś nowego. [...] Utrzymuje mnie myśl, że chcę iść skakać. Pobyt w Lublanie był bardzo korzystny" - opowiedział o procesie rehabilitacji mistrz świata juniorów z 2007 roku. Czy to najtrudniejszy powrót Czecha na skocznię? Jego zdaniem ten z pewnością będzie najdłuższy, ale w rzeczywistości wszystko okaże się na skoczni. Szczęściem w nieszczęściu było to, że skoczek cały czas miał możliwość ćwiczyć siłę nóg, trenować dynamicznie oraz wzmacniać brzuch. Teraz miał możliwość działać nad tym, na co zwykle brakowało czasu. "Naprawdę chciałbym pojechać na Turniej Czterech Skoczni, będąc w formie. Nie wiem jednak, jak zareaguje ciało. To wymaga czasu, a można to stwierdzić po pierwszych skokach. Naprawdę nie mogę się ich doczekać. Wiem, że będą ważne dla psychiki. Później będę mógł skoncentrować się na błędach, które na pewno będą. Nie myślę o igrzyskach olimpijskich. [...] W tym momencie czuję, że nie powinienem myśleć o igrzyskach. Muszę iść krok po kroku" - powiedział jeszcze Roman Koudelka czeskiemu portalowi. AB