Skoki narciarskie to dyscyplina, która w niektórych krajach bije rekordy popularności, ale w skali świata, a nawet Starego Kontynentu, nadal ma wielkie możliwości do zdobywania nowych widzów. Władze FIS z lepszym bądź gorszym skutkiem czynią starania, by ją uatrakcyjnić, podobnie jak organizatorzy poszczególnych zawodów. Podczas zbliżającego się Raw Air będziemy oglądać niemal rewolucyjną zmianę w ostatnim z konkursów, nawiązującą do rozgrywek NBA, gdzie w pewnym momencie zaczyna obowiązywać system play-off. Rewolucyjne zmiany w Raw Air. Takiego konkursu jeszcze nie było W ramach cyklu Raw Air najlepsi zawodnicy świata rywalizować będą w Oslo, Trondheim i Vikersund. W stolicy Norwegii odbędą się dwa indywidualne konkursy w znanej z Pucharu Świata, standardowej formule. Potem jednak zacznie się robić ciekawie. W Trondheim, gdzie zostaną rozegrane konkursy na normalnej (12 marca) i dużej skoczni (13 marca), nie będzie kwalifikacji, a udział w nich będzie miała zapewniona najlepsza "50" z Oslo, w tym czołowa trójka klasyfikacji generalnej Pucharu Świata czyli Stefan Kraft, Ryoyu Kobayashi i Andreas Wellinger. Prawdziwa rewolucja czeka nas jednak dopiero w Vikersund. Tam znów zorganizowane zostaną kwalifikacje, rozgrywane w ramach prologu, a w sobotę 16 marca kolejny "standardowy" konkurs indywidualny. W niedzielę zobaczymy za to zmagania w trzech seriach, z regułą nawiązującą nieco do fazy play-off. W pierwszej serii zobaczymy 30 najlepszych zawodników klasyfikacji Raw Air. Do drugiej serii awansuje 20 najlepszych, natomiast w ostatniej zobaczymy już tylko dziesięciu skoczków. Ma to być show i sposób na to, by przyciągnąć do skoków nowych widzów. Zagranie na wzór amerykański, a także ukłon dla telewizji i szansa, mówiąc wprost, na kolejną przerwę reklamową. Czy to zda egzamin? Przekonamy się już całkiem niedługo. Dawid Kubacki wraca do kadry W konkursach zaliczanych do cyklu Raw Air zobaczymy pięciu Polaków, w tym oczywiście Aleksandra Zniszczoła, który w miniony weekend w Lahti po raz pierwszy w karierze stanął na podium zawodów Pucharu Świata, zajmując trzecią lokatę w niedzielnych zmaganiach. Thomas Thurnbichler zdecydował także, że do kadry wraca Dawid Kubacki, nieobecny w Lahti i szukający formy na końcówkę sezonu. "Zesłanie" było efektem słabszego występu podczas pucharowego weekendu w Oberstdorfie. Do tego doszedł upadek na zeskoku spowodowany fatalnymi warunkami atmosferycznymi. Sam zawodnik nie ukrywał jednak, że nie jest mu na rękę decyzja trenera, bo od początku sezonu powtarzał, że trenował latem, a teraz chciałby jak najwięcej startować. W rozmowie z Interią przyznał jednak, że zamierza nadal ciężko pracować, bo zapału mu nie brakuje. Teraz dostanie szansę pokazania się w Raw Air i miejmy nadzieję, że krótki okres treningów i oddechu i konkursów pomoże mu osiągać lepsze wyniki niż dotychczas.