Nie od dziś wiadomo, że popularność skoków narciarskich, szczególnie w naszej części Europy rośnie z sezonu na sezon. Światowa federacja zamierza się "otworzyć" się na nowych odbiorców, wprowadzając zmiany, mające nieco urozmaicić rywalizację na najwyższym poziomie. Tuż przed zbliżającym się sezonem 2023/2024, FIS wprowadził kontrowersyjną zmianę mającą na celu zmniejszenie kwot startowych dla najlepszych reprezentacji. Jak można się spodziewać, taka dość odważna decyzja w znaczący sposób uderzy w atrakcyjność zawodów, ponieważ część, naprawdę dobrych skoczków nie będzie mogła reprezentować swojego kraju w najważniejszych zawodach. Warto podkreślić, że do chwili obecnej, topowe kadry mogły wystawić aż siedmiu, bądź też sześciu skoczków. Od bieżącej kampanii, trzy najlepsze reprezentacje będą mogły skorzystać z sześciu zawodników, a trzy kolejne jedynie z pięciu. FIS podkreśla, że ta dość odważna propozycja ma promować słabszych skoczków i ich zespoły, którzy nie byli w stanie pokazać swoich możliwości w konkursach, notorycznie odpadając w kwalifikacjach. Jak można się spodziewać, zmiany wywołały niemałe poruszenie w całym środowisku, rozdzierając opinię publiczną na dwa obozy. Część ekspertów uważa, że promowanie słabszych nacji jest sprawiedliwe i ma sens, a część wskazuje na fakt, że wielu utalentowanych zawodników np. z Norwegii, czy Austrii, nie będzie miała możliwości, by co tydzień rywalizować o najwyższe laury. Rewolucja w skokach narciarskich na horyzoncie? Polak proponuje zaskakujące zmiany Szczodrą i honorową ideę FIS-u rozumie były skoczek, a obecnie ekspert Eurosportu, Jakub Kot. Otwarcie przyznaje jednak, że może ona generować kilka zagrożeń, a sam pomysł powinien zostać rozwinięty. A jednak to prawda o Piotrze Żyle, PZN nieoficjalnie potwierdza. "Nasi sportowcy mają wielkie serca" Część naprawdę dobrych zawodników będzie zmuszonych do występów w Pucharze Kontynentalnym, który poza faktem, że jest znacznie mniej prestiżowy niż Puchar Świata, to dodatkowo jest również zdecydowanie słabiej opłacany. Jakub Kot w rozmowie z "WP Sportowe Fakty" przyznał, że by zmiany miały sens, zawody Pucharu Kontynentalnego powinny być transmitowane w telewizji, co przełożyłoby się na zwiększenie obowiązujących wynagrodzeń. Polak był jednym z ostatnich. Kiedy skakał na Turnieju Czterech Skoczni słychać było śmiech Jakub Kot podkreślił również, że FIS powinien przemyśleć pomysł wprowadzenia "dzikich kart", które promowałyby najsolidniejszych zawodników i byłyby pewnego rodzaju gratyfikacją za dobre rezultaty na "niższym szczeblu". Były skoczek dodał, że samo zwiększenie szans dla słabszych nacji nie będzie miało pozytywnego wpływu na rywalizację w Pucharze Świata. Zaznaczył również, że sama chęć otwarcia się na nowe rynki i generowanie zainteresowania nie powinna przysłonić federacji aspektu czysto sportowego.