Kwiecień to ten moment roku, w którym w skokach narciarskich z reguły nie dzieje się przesadnie wiele - zawodnikom czas upływa przede wszystkim na odpoczynku lub pierwszych przygotowaniach do sezonu letniego. Tymczasem w ostatnich dniach w środowisku związanym z tym sportem wybuchła prawdziwa medialna "bomba". Kosmiczny wyczyn Ryoyu Kobayashiego. Adam Małysz skomentował. "FIS blokuje rozwój" Ryoyu Kobayashi z nieoficjalnym rekordem świata. Kosmiczne skoki w wykonaniu Japończyka Otóż w islandzkiej miejscowości Akureyri marka Red Bull zorganizowała wydarzenie, w ramach którego zaprosiła związanego z nią skoczka - Ryoyu Kobayashiego - do niezwykłego wyzwania. Na specjalnie przygotowanym obiekcie Japończyk miał podjąć się próby pobicia rekordu świata w locie i... miał tego faktycznie dokonać. 24 kwietnia ogłoszono, że Kobayashi uzyskał ostatecznie rezultat wynoszący dokładnie 291 m - tutaj jednak pojawiają się pewne problemy wskazujące na to, że całe osiągnięcie będzie miało status nieoficjalny. Przede wszystkim kluczowe jest to, że FIS wydał w sprawie oficjalny komunikat, w którym podważył pobicie rekordu i wskazał, że najdalszy historycznie lot to dalej 253,5 m Stefana Krafta z 2017 roku. Niemniej dokonanie reprezentanta "Kraju Kwitnącej Wiśni" i tak zrobiło gigantyczne wrażenie na wielu sympatykach skoków - a warto przy tym całym zamieszaniu jeszcze wspomnieć, że... Kobayashi już wcześniej "obijał" wyczyn Krafta bez pardonu. Wedle informacji przekazanych przez serwis redbullcontentpool.com w dniach 23-24 kwietnia Japończyk miał łącznie... aż czterokrotnie przebijać barierę 253,5 m, osiągając kolejno 256, 259, 282 i w końcu wspomniane 291 metrów. Głód sukcesu był więc u niego naprawdę ogromny, a nie można przecież wykluczyć, że zawodnik spróbuje jeszcze "podwyższyć poprzeczkę", bo - jak się zdaje - celem całej akcji Red Bulla było pokonanie granicy 300 m. A jednak, właśnie wraca temat Żyły w MMA. Małysz zabiera głos. "Sporo komplikacji" Skoki narciarskie. Kolejne większe emocje czekają na kibiców dopiero latem Tym samym nie można narzekać na nudę w skokach do czasu rozpoczęcia - chociażby - Letniego Grand Prix 2024, które ma zostać zainaugurowane we francuskim Courchevel 14 sierpnia. W tym samym miesiącu odbędą się przy tym również dwa konkursy LGP w Wiśle.