Ratował honor polskich skoków. Teraz mówi: najlepiej w tym nie grzebać
Polscy skoczkowie już od pierwszych prób w Lillehammer są konkurencyjni wobec rywali z całego świata. Paweł Wąsek i Aleksander Zniszczoł potrafili wskakiwać do "10" w treningach, co w ubiegłym sezonie długo nie udawało się Biało-Czerwonym. - Jesteśmy na dobrej drodze - ocenił Zniszczoł, który był naszym najlepszym skoczkiem ubiegłej zimy.
Aleksander Zniszczoł był jedynym Polakiem w poprzednim sezonie, któremu udało się stanąć na podium zawodów Pucharu Świata. Wiślanin uczynił to dwukrotnie, ratując honor Biało-Czerwonych.
Oczywiście był najwyżej sklasyfikowanym Polakiem w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, ale to była dopiero 19. lokata.
Aleksander Zniszczoł możemy walczyć o czołowe miejsca
Po pierwszych skokach w Lillehammer wiemy, że Polacy już nie odstają od światowej czołówki, jak przed rokiem. Potrafią nawet do niej wskakiwać.
Przy naszych normalnych skokach możemy walczyć o czołowe miejsca. Jesteśmy na dobrej drodze
~ ocenił Zniszczoł.
Zapytany o to, czy było trochę stresu przed pierwszymi konkursami, odparł: - Nie. Byłem bardzo ciekawy tego, jak to będzie wyglądało.
Ubiegły rok był przełomowy dla Zniszczoła. W końcu wskoczył na światowy poziom, do którego próbował doskoczyć przez kilkanaście lat. Czy to zatem zmieniło jego podejście przed rozpoczęciem sezonu, bo udowodnił sobie, że potrafi?
- Tak, ale najlepiej w tym nie grzebać. Trzeba iść własną drogą i patrzeć na siebie. Robić to, co się umie - przyznał.
Zniszczoł niedawno po raz drugi został ojcem. Przyznał, że ma wielkie wsparcie ze strony rodziców swoich i żony.
- Magda też się poświęca, bo wie, że zaczynam sezon i potrzebuję, by organizm był zregenerowany. Oczywiście, jeśli tylko mogę, to pomagam jej we wszystkim, w czym się da - powiedział 30-latek.
W piątek, 22 listopada, Polska w składzie: Nicole Konderla, Paweł Wąsek, Anna Twardosz i Aleksander Zniszczoł, zajęła siódme miejsce w konkursie mikstów. To były inauguracyjne zawody Pucharu Świata w skokach narciarskich.
Z Lillehammer - Tomasz Kalemba, Interia Sport