W bieżącym sezonie Pucharu Świata polscy skoczkowie spisują się zdecydowanie poniżej oczekiwań oraz możliwości, zarówno swoich, jak i kibiców. Dopiero niedawno, przy okazji mistrzostw świata w lotach, po wielu tygodniach od rozpoczęcia rywalizacji po raz pierwszy zdołali wywalczyć miejsce w pierwszej dziesiątce. W sobotnim konkursie Piotr Żyła zajął w Bad Mitterndorf dobrą, szóstą lokatę. Obiecująco szło też w zawodach drużynowych. Niestety, w drugiej serii, z powodu nieprzepisowego kombinezonu, zdyskwalifikowany został Aleksander Zniszczoł, co sprawiło, że podopieczni Thomasa Thurnbichlera byli ostatni. "Rozmawiałem z Christianem [Katholem, kontrolerem sprzętu - przyp. red.] i Olek miał o dwa centymetry za duży kombinezon na brzuchu. Pracujemy na limicie, zwłaszcza w sytuacji kiedy widzisz, że jest szansa walki o medale. Tak trzeba robić. I dzisiaj to było fair" - tłumaczył trener "Biało-Czerwonych". Tymczasem od pewnego czasu przez media przetacza się dyskusja na temat przyszłości Thurnbichlera na stanowisku selekcjonera reprezentacji Polski w skokach narciarskich. Czy kiepskie wyniki pozbawią Austriaka posady? Takiego scenariusza nie spodziewa się Rafał Kot, który to zasiada w zarządzie Polskiego Związku Narciarskiego. Teraz głos zabiera Jan Winkiel, sekretarz generalny PZN, który dzieli się najnowszymi ustaleniami poczynionymi przez federację i szkoleniowca. To dlatego tak naprawdę zdyskwalifikowali Aleksandra Zniszczoła. Wcześniej skontrolowano Piotra Żyłę Już wiadomo, co dalej z Thomasem Thurnbichlerem. "Chcemy by był trenerem polskiej kadry skoczków" Jan Winkiel, w rozmowie z WP SportowymiFaktami, przyznaje, że Thurnbichler miał w kontrakcie zapisy o celach sportowych, jakie ma za zadanie zrealizować razem z kadrą. Już teraz wiadomo, że ich nie spełni. Sytuacja jest niezadowalająca i dla trenera, i dla zawodników, i dla działaczy Polskiego Związku Narciarskiego. Mimo to nikt nie myśli o tym, by po sezonie pożegnać się z Austriakiem. W federacji klamka zapadła. Nie chcą zmiany na stanowisku sternika. Kontrakt Thomasa Thurnbichlera obowiązuje do sezonu 2025/2026 i będzie dalej realizowany. Odbyły się już pierwsze rozmowy i ustalenia na temat tego, co zrobić i co poprawić, by sytuacja z kiepskimi rezultatami nie powtórzyła się za kilka miesięcy. Jednym z punktów planów ma być odmienne podejście do treningów starszych i młodszych zawodników. "Rozmowy o przyszłym sezonie trwają od grudnia. Thomas rozmawiał już z zawodnikami, potem przedstawił swoje plany Adamowi. Chodzi o to, żeby powstał stabilny plan, który będzie można wdrożyć już od początku kolejnego okresu przygotowawczego" - wyjaśnia Winkiel. Tymczasem sami skoczkowie skupiają się głównie na tym, co tu i teraz. Przed nimi następne zmagania w ramach Pucharu Świata. Na weekend 3-4 lutego zaplanowano konkursy w Willingen, później w Lake Placid (10-11 lutego), w Sapporo (17-18 lutego), w Oberstdorfie (23-25 lutego) oraz w Lahti (2-3 marca). Następnie przeprowadzona zostanie rywalizacja w ramach cyklu Raw Air (9-17 marca), a na koniec odbędzie się finał sezonu w Planicy (22-24 marca). Relacje tekstowe online ze wszystkich zawodów w Interii Sport. Apoloniusz Tajner odniósł się do zwolnienia Thurnbichlera. "Absolutnie nie ten moment"