Jakub Wolny to były mistrz świata juniorów w skokach narciarskich. Za nim dwa słabsze sezony. Na początku tego roku pojawiła się u niego frustracja z tym związana i skrytykował ówczesnego trenera kadry B Davida Jiroutka. Polski Związek Narciarski w porozumieniu z trenerem głównym kadry Thomasem Thurnbichlerem postanowił odsunąć zawodnika od startów. Wolny po swojej wypowiedzi, został wycofany z rywalizacji w Pucharze Świata w Wiśle. Dawid Kubacki przestraszył kibiców. Niebezpieczna akcja naszego skoczka Jakub Wolny wraca na dobre tory. "Najwyższy czas wrócić" Po wielu miesiącach okazało się, że miał rację. Jiroutek został zwolniony, a jego miejsce zajął Wojciech Topór. Po sezonie Wolny trafił do grupy bazowej, gdzie jego trenerem jest Krzysztof Biegun. Obaj wykonali latem dobrą pracę, co zresztą docenił Thurnbichler. 29-latek z dobrej strony pokazał się już w zawodach Letniego Grand Prix w Courchevel. Tam dwukrotnie plasował się w "20". Pierwszego dnia skoków w Wiśle przy okazji LGP był wyróżniającym się polskim skoczkiem. W prologu przed sobotnim konkursem (godz. 15.00) zajął dziesiąte miejsce. W pierwszym treningu był siódmy, a w drugim 14. Widać, że wyraźnie odżył, ale to najwyższy czas, by jeszcze pokazał, na co go stać, bo to świetny lotnik, którego nie wolno jeszcze skreślać. Teoretycznie skoczek LKS Klimczoka Bystra znajduje się w grupie bazowej, czyli poza kadrą, ale ze wsparciem z PZN, ale w praktyce wygląda to tak, że pojawia się na zgrupowaniach kadrowych. I tak było też w ostatnim czasie. - Mimo że byłem w bazowej grupie, to jednak miałem od początku przygotowań styczność z chłopakami z kadry. Tak jest skonstruowany ten system. Nie mogę zatem za bardzo powiedzieć o różnicach między treningami w grupie bazowej i w kadrze - mówił. - Uciekło mi sporo czasu w ostatnich latach, ale to jest najwyższa pora, by wrócić na dobre tory i liczę na to, że tak będzie. Mam jeszcze delikatne problemy z pozycją najazdową, ale jest ona w miarę ustabilizowana. Teraz pracuję mocno nad przejściem do fazy lotu - dodał. Zaczął pracować nad prowadzeniem nart Wolny miał jedną dużą przypadłość. Rozstawiał bardzo szeroko narty, na czym wiele tracił, ale przez wiele lat nie potrafił poradzić sobie z tym mankamentem. - Od wielu lat Kuba wykręca narty w powietrzu. I nic się nie zmienia przez wiele lat. Jakikolwiek trener przyjdzie, to będzie miał z tym problem, bo tu wiele zależy od woli samego zawodnika. On musi chcieć - mówił w styczniu tego roku Adam Małysz, prezes PZN, w rozmowie z Interia Sport. I najwyraźniej Wolny to zrozumiał, bo zaczął solidnie pracować nad tym elementem. - Jeżeli narty za bardzo idą mi na boki, to wtedy dużo tracę. Jeśli trzymam je pod sobą, to jestem w stanie z tego skoczyć dużo dalej - tłumaczył. Z Wisły - Tomasz Kalemba, Interia Sport