Michal Doleżal nie czekał na poniedziałek, ani na dyskusję Jeszcze w sobotę Doleżal zapowiadał gorącą dyskusję sztabu szkoleniowego nad składem na Pekin. Miała dotyczyć przede wszystkim Huli, bo pozycja Stocha, Kubackiego, Żyły i Wąska była niezagrożona. Hula jeszcze parę tygodni temu był w głębokim kryzysie. Od zawodów w Wiśle w połowie grudnia w ogóle nie startował w Pucharze Świata, na początku zimy przepadał w kwalifikacjach. Do niedzieli nie miał nawet punktu w PŚ. Niedawno Stefan wybrał się z trenerem Maciejem Maciusiakiem na zgrupowanie do Planicy. Tam zaczął skakać lepiej i nagle w Zakopanem okazał się kandydatem na Pekin. Pomógł mu oczywiście kryzys formy Andrzeja Stękały i Jakuba Wolnego. Na Wielkiej Krokwi najstarszy skoczek w kadrze wygrał swoją szansę na czwarte igrzyska, choć trzeba dodać, że różnica między nim, a Maciejem Kotem nie była wielka. Stefan Hula jedzie na igrzyska 16 lat po debiucie w PŚ Hula debiutował w Turynie w 2006 roku, był w Vancouver cztery lata później. W Pjongczangu w 2018 roku otarł się o medal na skoczni normalnej (piąte miejsce, prowadził po I serii), aż wreszcie sięgnął po brąz z drużyną.Na Huli kilka razy stawiano krzyżyk. Nigdy nie uchodził za wielki talent. Pracowitością i wytrwałością bije wielu teoretycznie zdolniejszych od siebie. Do Pekinu jedzie jako rezerwowy, ale jeśli jego forma wciąż będzie szła w górę, jego start w igrzyskach trudno wykluczyć. Powołanie dla Huli oddaje jednak kryzysową sytuację w kadrze Doleżala. Dziś skoczek, który zajmuje 27. pozycję w konkursie Pucharu Świata, należy do polskiej czołówki. Czech zabierze do Pekinu pięciu skoczków, po których w ogóle nie wiadomo czego się można spodziewać. Liderzy i opoki Kamil Stoch z Dawidem Kubackim w ogromnych kłopotach Liderzy i opoki drużyny są w ogromnych kłopotach. Stoch toczy wyścig z czasem, by po kontuzji jak najszybciej wrócić na skocznię. Kubacki jeszcze tydzień będzie na kwarantannie. Żyła od początku zimy oddaje jeden skok dobry, a potem dwa złe. Rewelacją jest Wąsek, ale tylko na miarę drużyny będącej w kryzysie. Doleżal nie zabierze tej piątki na Puchar Świata do Titisee-Neustadt. Będą trenowali w Zakopanem, lub - jeśli nie będzie pogody - w innym miejscu. Wrócą na Willingen, a potem pojadą do Pekinu. Na co ich będzie stać? Nikt nie wie. Z dzisiejszej perspektywy wydaje się, że czekanie na medal, to liczenie na cud. Z Zakopanego Michał Białoński, Dariusz Wołowski, Interia Zobacz też: