Michał Białoński, Interia: Dawid, można powiedzieć, że był to dla ciebie kolejny dzień w biurze. Wychodzisz i jak z automatu skaczesz, miażdżysz konkurencję jak kiedyś Adam Małysz. Dawid Kubacki, zwycięzca kwalifikacji do niedzielnego konkursu indywidualne: Tak, kolejny dzień w biurze, całkiem udany, chociaż szkoda, że nie grzeją w tym biurze. Jest bardzo zimn. Osiągnąłeś siedem punktów przewagi nad drugim Ryoyu Kobayashim. Patrząc na innych sąsiadów w czołowej "50" nikt nie ma takiej przewagi! - Nie wiem, aczkolwiek może to być prawdą. To był fajny, poprawny skok. Cieszę się, że taki pokazałem, zwłaszcza po tym pierwszym, który był nieudany. Co się stało w tym pierwszym treningowym? - Ucięli chyba ze dwa metry progu i nie wiem dlaczego to zrobili (śmiech). Czy tajemnicą twojego sukcesu jest spokój wewnętrzny i chłodna głowa? Wczoraj mówiłeś, że przez lata dochodziłeś do tego, co osiągasz i starasz się to szanować. - Nieraz powtarzałem, że to jest jeden z elementów, który się składa na dobry skok. Moim zdaniem każdy z tych elementów jest ważny. Oczywiście jest próg, gdzie w większości decyduje, ale pozostałe elementy też są bardzo ważne: jeśli się do tego progu dobrze nie dojedzie, to się nie odbije, jak się dobrze nie odbije, to się daleko nie odleci itd. To wszystko musi współgrać ze sobą. A właśnie ta praca psychologiczna, nad swoją mentalnością powoduje, że ja jestem w stanie się skupić na zadaniu, a nie na tym, co się dzieje wokoło skoczni. I taki jest przepis na dobre skakanie. Czy po serii sukcesów, zwycięskich skoków rośnie pewność siebie? - Moim zdaniem tak to właśnie działa. Osiągając sukcesy człowiek udowadnia sobie, że to, co robi robi dobrze, albo przynajmniej poprawnie. To uspokaja, dodaje pewności siebie. Pozwala w spokoju pracować nad własną poprawą. W takim przypadku, kiedy ta baza jest fajna, idąc na skocznię można dopracowywać detale, które powodują czy się wygrywa czy nie. Kiedyś żartowałeś, że kamery nie do końca cię lubią, a teraz spójrz - ich las cię otacza. Da się z tym żyć? - Nie przeszkadza mi to. Mamy ustalone jasne zasady: spotykamy się po konkursach i kwalifikacjach, kiedy jest na to czas i możemy podyskutować. Kiedy jest czas na odpoczynek to odpoczywamy, a kiedy na pracę, na pracujemy. To wszystko jest fajnie wyważone i mam czas, żeby się zregenerować. A kiedy jest czas na wywiady to staram się odpowiadać na tyle prawdziwie jak umiem. Rozmawiali i notowali w Zakopanem Michał Białoński, Aleksandra Bazułka Program PŚ w Zakopanem: 25.01 (sobota)15.00 - seria próbna16.15 - konkurs drużynowy26.01 (niedziela)15.00 - seria próbna16.00 - konkurs indywidualny