Michał Białoński, Waldemar Stelmach, Interia: Yukiya Sato zrobił psikusa, zabrał ci rekord skoczni. Ten nowy to 147 m. Robi wrażenie i czy jest jeszcze bezpiecznie? W I serii belkę obniżono, a przed drugą niespodziewanie podniesiono na 19. pozycję najazdową. Dawid Kubacki: - Co ja mogę w tym momencie zrobić. To nie ja go puściłem z tak wysokiej belki. Mam nadzieję, że się z tego lotu cieszył. Jest taka zasada w skokach, że nie wolno myśleć o rekordach, a czasem one wyjdą Czy po tym konkursie myślisz w kategorii porażki drużyny, porażki, która wyzwala złość sportową, by odgryźć się w niedzielnym konkursie indywidualnym? - Nie. Ja po prostu oceniam swoje. Chciałbym, żebyśmy jako drużyna stali na podium w Zakopanem, ale nie możemy nic zrobić. Jest po zawodach. Myślę, że każdy z nas wiedział, że Kuba Wolny nie jest w optymalnej dyspozycji. Ja wierzę, że on walczył na sto procent swoich możliwości dzisiejszych. Pozwoliło nam to zająć piąte miejsce w konkursie. Musimy to po prostu zaakceptować. Jutro mamy kolejny dzień, kolejne zawody. Walczymy dalej! Macie pretensje do Kuby Wolnego? Zamierzacie mu zrobić kocubę? - Nie, no szpilę mu gdzieś tam trzeba wbić, nie może mu się tak całkiem "ślizgnąć", ale wszystko w granicach rozsądku. Każdy z nas tak naprawdę był w takiej sytuacji w swoim życiu. Kibice nie zawiedli. Wypełnili trybuny po brzegi. Atmosfera w Zakopanem jak zwykle znakomita, przyjemnie było skakać. Zadowolony jesteś ze swych prób? - Moje skoki nie były idealne. Wydaje mi się , że drugi skok był ciut lepszy, ale oba były troszkę spóźnione. W takich warunkach, przy takich kibicach i tak chciało się lecieć. Baza jest na dobrym poziomie, można pracować nad resztą. Z Zakopanego Michał Białoński, Waldemar Stelmach, Aleksandra Bazułka