Trener Łukasz Kruczek nie ukrywa, że ma trzech "pewniaków" na igrzyska, a o dwa pozostałe wolne miejsca walczy czterech zawodników. Nikt ze sztabu nie mówi o tym głośno, ale w pierwszej grupie są zapewne Stoch, Piotr Żyła i Maciej Kot, zaś o wyjazd do Soczi walczą prawdopodobnie jeszcze Murańka, Ziobro, Kubacki i Krzysztof Biegun. W tej sytuacji skład na sobotnie zawody drużynowe oznacza dla trzech Polaków "wewnętrzną kwalifikację olimpijską"; jako ostatni skakał będzie Stoch. Decydująca rozgrywka zaś w niedzielę, kiedy w rywalizacji indywidualnej powalczą wszyscy "Biało-czerwoni" z szerokiej kadry. Przed rokiem w konkursie zespołowym polscy skoczkowie zajęli drugie miejsce, przegrywając tylko ze Słoweńcami. W składzie "Biało-czerwonych" byli wówczas Żyła, Kot, Stoch i Krzysztof Miętus. Ostatni z wymienionych dziś jest daleko poza pierwszą kadrą. - Początek sezonu nie wyglądał tak, jak bym chciał, zaś chłopaki skaczą dobrze. Ale nie poddaję się, chcę wrócić do dobrego skakania - powiedział Miętus, który w piątkowych kwalifikacjach zajął 27. miejsce - 119 m. Wygrał Austriak Michael Hayboeck - 128 m. Początek sobotniego konkursu drużynowego na Wielkiej Krokwi w Zakopanem o godz. 17.15, niedzielny indywidualny - o 14.