Tajner przesadnie nie żałuje sobotniej przegranej z Niemcami w "drużynówce". - Niedosytu nie ma. Drugie miejsce to jest doskonałe miejsce, nie ma o czym mówić - stwierdził. Prezes PZN-u podkreślił jednak, że "nie wszystko wyszło optymalnie naszym zawodnikom". - Świetnie skakał Żyła, świetnie Kot, Kubacki na swoim poziomie. W pierwszej próbie Stoch miał ruch tylny powietrza, nie było wiatru, ale przede wszystkim bardzo spóźnił i to był powód, że skok był krótszy i jeszcze taki "wykręcany" - analizował Tajner, były trener Adama Małysza. - Z kolei drugi skok Stocha był bombowy, tak pięknie trafił, że zrekompensował błąd - powiedział. Jak stwierdził Tajner, "większą niespodzianką były superskoki niemieckich zawodników". - Obudzili się. Jeszcze tydzień temu nic nie wskazywało, że mogą być tak dobrzy. To jest niespodzianką bardziej niż to, że my znaleźliśmy się na drugim miejscu - ocenił. - Pokonaliśmy zdecydowanie Słoweńców i Austriaków, to o czym tutaj mówić - cieszył się prezes związku. - Troszeczkę tylko zabrakło i powinniśmy byli to wygrać. Nie ma co narzekać, ważne, że jeszcze jest rezerwa - zaznaczył. W niedzielę sześciu polskich skoczków czeka w Zakopanem konkurs indywidualny. - Jest apetyt na jutro. Jeśli Kamil odda dwa takie skoki jak drugi dzisiejszy, gdy płynnie, czyściutko trafił, bez żadnego szarpania, to nie ma rywala dla niego na ten moment - nie ma wątpliwości Tajner. Z Zakopanego Michał Białoński, Waldemar Stelmach