Kamil Stoch w kwalifikacjach w Zakopanem zajął 21. miejsce, znacznie poniżej oczekiwań. Lądował trochę bokiem. - Tak sobie pomyślałem, że... Czekajcie, była taka piosenka "Kto chodzi bokiem..." - śmiał się nasz skoczek. - Trochę spóźniłem skok, w końcówce lotu brakło mi prędkości i przez to mnie przekrzywiło - wyjaśnił. - Cieszyłem się bardzo, że tutaj jestem, że jest tylu polskich kibiców. A z drugiej strony trochę się męczyłem, bo skoki nie szły tak, jakbym chciał. Ale nie ma też powodów do obaw, bo nie jest to dalekie od dobrego - mówił Stoch. Co konkretnie mu nie wychodziło? - Trafianie w próg - odpowiedział Orzeł z Zębu. A więc to, z czym od dawna miewa problemy. - Pół metra za progiem nie przeszkadza w niczym, dwa metry już tak - doprecyzował Stoch, czym różni się niewielkie spóźnienie na progu od poważnego spóźnienia na progu. Stoch nie ukrywał, że da się odczuć atmosferę inną niż zwykle, z powodu żałoby narodowej. - Jest zupełnie inaczej bez muzyki, bez oprawy akustycznej. Ale w pełni rozumiemy powagę sytuacji i ją akceptujemy - podkreślił. Czego nasz mistrz skoków oczekuje po konkursach w sobotę i niedzielę? - Spodziewam się superatmosfery, wsparcia kibiców, którzy zawsze nam dają dużo energii. Nastawiam się na dobre skakanie, solidną pracę. Z mojej strony pełne skupienie na tym, co mam zrobić - powiedział Stoch. Mija 15 lat od debiutu Kamila w Pucharze Świata. - Trochę pamiętam, aczkolwiek wiem, że dużo się zmieniłem od tamtej pory. Jestem innym zawodnikiem i trochę innymi człowiekiem. Mam nadzieję, że wszystko idzie na lepsze - mówił. - Skoki to jest mój ulubiony sport - żartował. - I ulubiona praca, więc łączę przyjemne z pożytecznym. Czerpię z tego korzyści, ale też daję z siebie wszystko na każdym treningu. Sam moment lotu to jest dla mnie ogromna frajda - zaznaczył Stoch. Czy lepiej się skacze przed własną publicznością? - Najlepiej to się skacze przed fińską - śmiał się trzykrotny mistrz olimpijski. - Pewnie, że najlepiej się skacze przed swoją. Czy jest oprawa muzyczna, czy nie i tak słychać kibiców na górze - dodał. W piątek zaskoczył Aleksander Zniszczoł, który zajął szóste miejsce w kwalifikacjach, najlepsze z Polaków. - Olek już dobrze prezentował się w Pucharze Kontynentalnym - mówił Stoch. Mimo drobnych kłopotów w piątek, skoczek nie martwi się o swoją formę. - Uważam, że jestem w optymalnej formie. Zajmując dwa trzecie miejsca w Predazzo, i nie wypadając z dziesiątki od początku sezonu, ta forma jest na wysokim poziomie, ale cały czas czuję, że mogę zrobić coś lepiej - zaznaczył. Piątkowe kwalifikacje przeszli wszyscy nasi skoczkowie. Aż szkoda, że nie możemy w sobotę wystawić dwóch drużyn - zagadnęliśmy Stocha. - Albo sześciu zawodników w drużynie - odparł skoczek. Czy w sobotę będzie powtórka sprzed roku i zwycięstwo polskiej drużyny? - Nie wiem, proszę się pomodlić, może jakieś oświecenie będzie. Ja nie wiem, co będzie - śmiał się Stoch. Michał Białoński, Waldemar Stelmach - Zakopane