David Siegel skoczył aż 142,5 m, ale odjechała mu prawa narta, przez co, jadąc z olbrzymią prędkością, upadł i nie podnosił się. Siła upadku była na tyle duża, że uderzył o zmrożony śnieg głową, spadły mu okulary. Złapał się za prawe kolano, które po upadku nie chciało się wyprostować. Zeskok opuścił na noszach i został odwieziony do szpitala. - David leciał naprawdę wysoko i doleciał daleko, ale przy lądowaniu popełnił błąd. Chciałbym, żeby wrócił szybko do zdrowia, ale jego kolano wyglądało bardzo źle - mówił tuż po zawodach jego kolega Karl Geiger. Trudno było znaleźć optymizm co do stanu zdrowia Siegela legendarnemu komentatorowi TVP Włodzimierzowi Szaranowiczowi. - Obawiam się, że ten upadek może oznaczać koniec kariery dla Davida. Tym bardziej, że już raz miał poważną kontuzję. To byłaby wielka strata. David był mistrzem świata juniorów i sam trener Werner Schuster okrzyknął go większym talentem skoków niż Andreas Wellinger - przypomina red. Szaranowicz w rozmowie z Interią. Faktycznie, niespełna 23-letni zawodnik na początku 2017 r. zmagał się ze skomplikowaną kontuzją kostki i konieczna była wówczas operacja, aby postawić go na nogi. Teraz zawodnik trenujący na co dzień w SV Baiersbronn ma prawe kolano opuchnięte jak bania i zajmują się nim lekarze zakopiańskiego szpitala. Niemcy, mimo obniżenia im not za upadek Davida, wygrali sobotnie zawody, wyprzedzając Austrię o włos, o 0.1 pkt. Z Zakopanego Michał Białoński, Waldemar Stelmach