Po świetnych skokach w piątek i sobotę wielu kibiców widziało Kubackiego na podium niedzielnego konkursu indywidualnego. - No i dzisiaj mnie nie widzieli na podium - mówił po zawodach nasz skoczek, który lądował na 128 i 130 m. - W pierwszej serii popełniłem, błąd na progu, było troszeczkę późno - nie ukrywał Kubacki. - Niestety sport jest taki, że wygrywa ten, kto popełnia najmniej błędów. Dzisiaj to nie byłem ja - dodał 28-letni zawodnik. - Pozostaje mi tylko przeanalizować dzisiejszy konkurs na spokojnie z trenerem, wyciągnąć wnioski i pracować dalej, bo to nie jest koniec żadnego etapu tylko słabszy dzień. To nie był dzisiaj mój dzień - przyznał Kubacki. - Każda skocznia, Zakopane też, przy tak trudnych warunkach i wietrze z tyłu nie wybacza błędów i tego nie da się zmienić - mówił nasz skoczek. W niedzielę na Wielkiej Krokwi w Zakopanem wróciła tradycyjna atmosfera z głośną muzyką po żałobie narodowej w piątek i sobotę. - Bardzo fajna muzyka, kibice też dawali radę, była superatmosfera na skoczni, więc jako wydarzenie impreza była bardzo udana - skomentował Kubacki. W sobotnim konkursie drużynowym nasz zawodnik pobił rekord skoczni skokiem na 143,5 m. - W nogach zawsze takie skoki czuć, ale też bardzo fajnie jest się na taki rekord przelecieć. Więc wydaje mi się, że koniec końców się opłaca - mówił po niedzielnych zawodach Kubacki. Z Zakopanego Michał Białoński, Waldemar Stelmach