Przed kamerą TVP Sport Żyła sprawiał wrażenie skoncentrowanego i nie tak skorego do żartów, jak zazwyczaj. Reporter musiał ciągnąć go za język, by usłyszeć coś "wybuchowego".Wiślanin nie podzielał optymizmu w sprawie swoich prędkości najazdowych i pozycji dojazdowej, w której potrzebuje złapać luz. - Teraz nie jechałem szybko i oddałem gorszy skok. Ale ważne, że jest kroczek do przodu i szybkości były w miarę. Pomalutku do przodu. A "flow" na dojeździe? Już jest blisko, ale jeszcze nie do końca. Jednak cieszę się, że już było ciutkę lepiej niż ostatnio. Przed nami jeszcze długi weekend - powiedział "Wewiór". Piotr Żyła: Tak się leczę Żyła dodał, że od strony mentalnej jest na razie spokojny, a w nawiązaniu do mroźnych kąpieli w Ruce wyjaśnił, że to wszystko dla zdrowia. - Nawet gdyby się coś przyplątało, toby uciekło na zasadzie: "ojej, co ja tu robię?". Ja tak się leczę. Profilaktycznie wskakuję do jeziora - stwierdził. Na końcu odniósł się do prezentu dla obchodzącego 44. urodziny Adama Małysza. - Jeszcze nie było czasu na zrzutkę na prezent, ale coś pewnie dostanie. Co? Na razie nie wiadomo. To niespodzianka - puścił oko Żyła. Art