Podobnie jak przed rokiem, tak i tym razem zawody na skoczni w Wiśle-Malince otworzą cykl Pucharu Świata. 12 miesięcy temu mówił pan, że listopadowy termin imprezy jest bardzo korzystny z punkty widzenia władz miasta, gdyż dzięki temu przybywają do Wisły turyści-kibice w tzw. martwym okresie.- I podtrzymuję te słowa. Na pewno jest to trudny termin ze względów organizacyjnych, przede wszystkim klimatycznych, zwłaszcza w tym roku, bo jesień jest wyjątkowo ciepła. Jednak pod względem ekonomicznym to dobre rozwiązanie. Dzięki zawodom miasto znowu będzie żyło przez cały weekend.Czy korzyści finansowe są warte nerwów, które zarówno PZN, jak i władze Wisły przeżywają po raz drugi. Gdyby - odpukać - nie udało się z powodu braku śniegu rozegrać konkursów, to na pewno ucierpi wizerunek miejscowości.- Jeśli mówimy o ekonomii, to nerwów nigdy nie da się wycenić. Jednak takie emocje towarzyszą nam zawsze. Tak też było, gdy organizowaliśmy Puchar Świata w środku zimy. Wizerunek nie jest w stanie tak bardzo ucierpieć, bo przecież nasza skocznia będzie jedyną w Europie, która w tym czasie będzie przygotowana do przeprowadzenia zawodów na śniegu. Popatrzmy więc z drugiej strony - w Beskidach można to zrobić, a w Norwegii czy nawet Finlandii nie. Oczywiście nie odpowiadamy za aurę, ewentualny deszcz czy wiatr, które mogą utrudnić rozegranie konkursów. Gdyby z tego powodu nie udało się tego zrobić, to nie byłby żaden wstyd.Co prawda w Wiśle trwa tzw. martwy sezon, ale najazd kibiców spowoduje, że zmotoryzowani fani skoków narciarskich będą musieli liczyć się z utrudnieniami.- Myślę, że nie będzie większych trudności niż te, które występują na terenie Europy przy organizacji takiej imprezy. Po prostu trzeba być przygotowanym, aby odpowiednio wcześniej wyjechać na skocznię i mieć świadomość, że należy poświęcić godzinę, aby opuścić jej okolicę po zakończeniu imprezy. Rozumiem, że jeśli ktoś poświęca cztery godziny, aby być na obiekcie im. Adama Małysza, to 60 minut w jedną czy drugą stronę nie robi już różnicy. Z drugiej strony muszę przyznać, że rzeczywiście ludzie próbują podjechać autami pod sam obiekt. Ja jednak zachęcam, aby skorzystać z komunikacji publicznej, którą mamy przygotowaną.Warto przypomnieć, że turyści będą mogli w sobotę zobaczyć także skoki narciarskie w centrum miasta, gdzie odbędą się zawody dla dzieci Silesia Cup. Będą jednak oddawane jeszcze na igelicie. - Tak, zawsze przy okazji zawodów pucharowych staramy się pokazać naszych młodych adeptów sztuki narciarskiej. Cieszy się to także sporym zainteresowaniem, przecież kompleks małych skoczni jest położony w centrum miasta. Na pewno możliwość rywalizacji przy sporej publiczności jest dodatkową mobilizacją do pracy dla tej nowej generacji zawodników.