- Widziałem, na jakim etapie jestem. Wiedziałem, że te pierwsze konkursy są nieprzewidywalne, więc nie przyjechałem tu walczyć o zwycięstwo, tylko oddać pierwsze skoki na śniegu, powalczyć o to, co się da - mówił Kot po niedzielnym konkursie indywidualnym. W piątek nasz skoczek fatalnie prezentował się na treningach, ale wywalczył kwalifikację. W sobotę nie załapał się do ekipy na konkurs drużynowy, a w niedzielę zajął 29. miejsce w zawodach indywidualnych. - Myślę, że szczególnie piątek nie był taki, jakiego oczekiwałem - podkreślił. - W sobotę, w niedzielę każdy z nas oddawał czwarty-piąty skok na śniegu. Podejrzewam, że połowa ekip nie miała możliwości trenowania na śniegu - mówił. - Trzeba było podejść do tego na spokojnie, żeby bezpiecznie oddać te pierwsze skoki, nie ryzykować. Dużo się nie zyska, wygrywając w piątek, a można dużo stracić, łapiąc kontuzję. Każdy z nas starał się znaleźć dobre czucie na śniegu i po analizie tych skoków można było w sobotę czy niedzielę skoczyć już normalnie - powiedział Kot. - To nie było tak, że w piątek coś się załamało i wszyscy się drapali po głowach, co jest grane. To nie jest też moment sezonu, w którym musimy być w formie - zaznaczył. Ile czasu nasz skoczek potrzebuje na złapanie formy? - W zeszłym sezonie dawałem sobie ramy czasowe i dałem sobie konkretną ilość czasu. Myślę, że to był błąd, bo kiedy doszedłem do tego momentu, a formy odpowiedniej jeszcze nie było, zaczął się problem - powiedział. Z Wisły Waldemar Stelmach ***Cały sezon Pucharu Świata w skokach narciarskich od pierwszego skoku w kwalifikacjach, po ostatni o punkty na żywo tylko na antenach Eurosportu. Od piątku do niedzieli skoczkowie będą rywalizować w fińskim Kuusamo. W piątek kwalifikacje od 17:30, w sobotę pierwszy konkurs od 16:30, w niedzielę drugi od 17:00 na żywo w Eurosporcie 1 i Eurosport Player