- Musisz zapytać trenera, co się stało w drugim skoku, ja Ci tego w tej chwili nie powiem. Na moje czucie to było ok, ale nie chciało to lecieć. Za progiem było tak, jakby mi worek gruzu zarzucono na plecy. Dowiem się, czy to był mój błąd, czy takie trafiłem warunki - powiedział Kubacki na pytanie o swoje skoki. Skoki narciarskie. PŚ w Wiśle. Dawid Kubacki skomentował swój występ w konkursie drużynowym Skoczek z Nowego Targu mówił o loteryjnych warunkach atmosferycznych - W drugiej serii nie był konkurs łaskawy, ale w pierwszej tak. Nie wszystkie drużyny miały wtedy szczęście, w drugiej Kamil Stoch tez nie trafił z warunkami. Wszystko się wyrównało, taki jest ten sport, jak nie w jednej to w drugiej - podsumował. <a href="https://sport.interia.pl/skoki-narciarskie/news-ps-w-wisle-michal-dolezal-to-nie-jest-to-na-co-stac-dawida-k,nId,5686917#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome" target="_blank">PŚ w Wiśle. Michal Doleżal: To nie jest to, na co stać Dawida Kubackiego</a> - Ja mam cały czas przekonanie, że te dwa skoki dzisiaj były całkiem dobre. Trener zejdzie to się dowiem na sto procent. Jakiś błąd się na pewno pojawił, pytanie czy duży. Teraz nie będę wymyślał na siłę. Ja mam swoje czucie, a czy to się zgadza z tym, co było, to się dopiero dowiem - stwierdził Kubacki na antenie "TVP Sport". MR