Kamil Stoch zajął drugie miejsce w niedzielę, w drugim konkursie Pucharu Świata w niemieckim Willingen. Polak wygrał jednak klasyfikację Willingen 5 oraz został liderem klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Piotr Żyła był trzeci, a w dzisiejszych zawodach triumfował Norweg Johann Andre Forfang. Dwie nieudane próby miał Niemiec Richard Freitag. Był to ostatni sprawdzian przed igrzyskami olimpijskimi w Pjongczangu.
W sobotę Dawid Kubacki zajął trzecie, Kamil Stoch - czwarte, a Stefan Hula - szóste miejsce. Wygrał mistrz świata w lotach Norweg Daniel-Andre Tande przed reprezentantem gospodarzy Richardem Freitagiem.
Piotr Żyła ukończył konkurs na 13. miejscu, Maciej Kot - na 21., a Jakub Wolny - na 23.
W niedzielnej serii próbnej najlepiej zaprezentował się Johann Andre Forfang. Norweg skoczył 142 metry i otrzymał 77,9 pkt.
Najlepszym z Polaków był Kubacki, który uplasował się tuż za zwycięzcą. Dawid skoczył tylko pół metra krócej (77,5 pkt).
Czwarty był Stoch (141 m/75,4 pkt), Żyła szósty (138/69,3), 16. Wolny (136,5/60,4), 27. Hula (125/48,9) i 29. Kot (125/47,5).
Pierwsza seria rozpoczęła się z bramki numer dziewięć. Wzięło w niej udział 56 zawodników. Konkursowi cały czas towarzyszyły opady śniegu.
Bardzo dobry skok oddał Alex Insam. Włoch, czyli podopieczny Łukasza Kruczka, osiągnął 137,5 m - 108,6 pkt.
Natomiast Kazach Konstantin Sokolenko skoczył zaledwie 87 metrów i z notą 5,3 pkt zajął ostatnie miejsce.
Nowym liderem został Florian Altenburger. Austriak osiągnął aż 140,5 m - 120,9 pkt.
Z kolei Yukiya Sato wylądował na 139. metrze, przegrywając tylko z Altenburgerem (115,7 pkt).
Pecha miał Roman Koudelka. Doświadczony Czech skoczył 126 metrów, ale potem rozjechały mu się narty i zaliczył upadek. Na szczęście nic mu się nie stało, sam się nawet uśmiechał jadąc po śniegu. Mimo upadku Koudelka wyprzedził Japończyka Tomofumiego Naito i Sokolenkę.
Żadnych problemów nie miał za to Nejc Deżman. Słoweniec osiągnął aż 142,5 m i z notą 127,5 pkt został nowym liderem.
Jako pierwszy z "Biało-Czerwonych" zaprezentował się Wolny. 128 metrów i 96,6 pkt nie dawało mu awansu do serii finałowej. Ostatecznie był 31.
Bardzo dobrą próbą popisał się Halvor Egner Granerud. Norweg skoczył 142,5 metra i przegrywał tylko z Deżmanem - 125,7 pkt.
Następnie zobaczyliśmy Kota. Drugi z Polaków wylądował na 142. metrze i otrzymał notę 122,8 pkt (dziewiąte miejsce po pierwszej serii).
Świetnie zaprezentował się Żyła. Trzeci z Polaków również wylądował na 142. metrze - 126,5 pkt i stracił do Deżmana tylko "oczko", a po pierwszej serii był szósty.
Przed skokiem Słoweńca Petera Prevca o jeden stopień, na ósmy, obniżono belkę startową.
Nie udała się próba Huli. Tylko 126,5 m (103,2 pkt) skazało go na 23. lokatę.
Bardzo dobrze zaprezentował się Markus Eisenbichler. Niemiec skoczył 140 m i z notą 127,4 był gorszy od Deżmana o tylko 0,1 pkt.
Potem na belce startowej stanął Kubacki. Polak miał gorsze warunki, zdecydowanie mniej odjętych punktów, i dzięki temu 138 m wystarczyło do objęcia prowadzenia - 127,6 pkt, o 0,1 pkt lepiej od Deżmana! Pierwszą serię zakończył jako trzeci.
Prawdziwą "petardę" odpalił natomiast Norweg Forfang. Najlepszy zawodnik serii próbnej, skoczył aż 147,5 m - 139,9 pkt dało mu bezapelacyjne prowadzenie.
Jego rodak Tande osiągnął tylko 136,5 m, Niemiec Andreas Wellinger 136 m i byli dopiero w drugiej dziesiątce.
Nie zawiódł Stoch. Lider polskiej ekipy skoczył 145,5 m i z notą 135,7 pkt przegrywał tylko z Forfangiem.
Z kolei Richard Freitag, lider klasyfikacji generalnej PŚ, trafił na bardzo trudne warunki. Oznaczało to 128 metrów (113,7 pkt) i dopiero 17 miejsce.
Seria finałowa rozpoczęła się ponownie z dziewiątej belki.
139 metrów skoczył Tilen Bartol. Słoweniec oczywiście objął prowadzenie (219,6 pkt).
Fantastycznie zaprezentował się w drugim skoku Hula. Polak wylądował na 145. metrze i z notą 231 punktów został liderem, awansując z 23. na 12. miejsce!
Po raz kolejny pecha miał Freitag. Niemiec w locie dostał chyba jakiś podmuch wiatru, bo mocno nim ruszyło, i skoczył tylko 118,5 m. Z notą 190,1 pkt dało mu to 28. pozycję, co oznaczało stratę plastronu lidera Pucharu Świata.
Hulę wyprzedzali kolejno Japończyk Yukiya Sato (135 m/231,7 pkt), Wellinger (138/233,1), Tande (138,5/240,5).
Tande nie nacieszył się jednak długo prowadzeniem, bo zabrał mu je rodak Robert Johansson (140,5 m/243 pkt).
Kot w drugim skoku osiągnął 133,5 m - 236,2 pkt, przegrywając z Johanssonem i Tandem, a w klasyfikacji końcowej był ósmy.
Warunki się pogarszały. Śnieg podał coraz mocniej, utrudniając występy zawodnikom.
Nie przeszkodziło to Żyle. Popularny "Wiewiór" osiągnął 138,5 m i z notą 245,1 pkt objął prowadzenie.
Żyły nie wyprzedził Eisenbichler. 134 m uplasowało go nawet za Johanssonem i Tandem.
Rewelacyjny w pierwszej serii Deżman, tym razem skoczył 132,5 m i spadł nawet za Kota.
Kubacki także nie wyprzedził kolegi z reprezentacji. 133,5 m i nota 236,6 pkt oznaczało siódme miejsce.
Dobrze swoją pracę wykonał Stoch. 140,5 m dało mu notę 269,4 pkt, a skakał przy słabszych warunkach, tylko 2,2 "oczka" odjęte za wiatr, i pierwsze miejsce.
Lepsze warunki miał Forfang. Lider po pierwszej serii je wykorzystał - 144,5 m i nota 271,4 pkt oznaczała jego wygraną w niedzielnym konkursie.
Najlepszym skoczkiem weekendu został jednak Stoch. Zwyciężył w klasyfikacji Willingen 5, obejmującej pięć skoków (cztery w dwóch konkursach oraz jeden w piątkowych kwalifikacjach) i otrzymał czek na 25 tys. euro. Stoch wyprzedził Forfanga o 3,6 pkt.
Podopieczni trenera Stefana Horngachera w niedzielę wieczorem powrócą do kraju. W poniedziałek w Warszawie złożą ślubowanie olimpijskie i bezpośrednio po nim odlecą do Korei Południowej.
Paweł Pieprzyca