"Atmosfera była przeogromna, wszystko ułożyło się idealnie. Dziękuję polskim kibicom, którzy stworzyli taką właśnie atmosferę. Chciałbym także podziękować organizatorom tych zawodów za znakomite przygotowanie obiektu do rywalizacji" - cytuje słowa skoczka rosyjska agencja prasowa TASS i dodaje, że Klimow przypomniał Rosji o istnieniu takiej dyscypliny sportu. Dziennikarze podkreślają sukces sportowca z tego powodu, że tą konkurencją zajmuje się dopiero od czterech lat. Trafił do niej z innej, także uprawianej letnią i zimową porą, kombinacji norweskiej. Aspiracje do bycia w gronie najlepszych zgłosił w czasie Letniej Grand Prix, zajmując pierwsze miejsce w klasyfikacji generalnej w tym sezonie. 24-letni Klimow startował w igrzyskach w Soczi w kombinacji norweskiej. Rok później porzucił biegi narciarskie i skupił się na skokach. 4 stycznia 2017 stanął na najniższym stopniu podium Turnieju Czterech Skoczni w konkursie na Bergisel w Innsbrucku, a później był jeszcze siódmy w próbie przedolimpijskiej w Pjongczangu. Poprzedni sezon miał całkowicie nieudany, ale latem błysnął w Grand Prix na igelicie. W Wiśle pokazał, że potrafił utrzymał wysoką formę z lata. Dobrze prezentował się na treningach i wygrał kwalifikacje. W niedzielę objął prowadzenie po pierwszej serii, w której osiągnął 127,5 m. W finale wylądował o cztery metry dalej (131,5 m), zapewniając sobie i Rosji pierwsze w historii zwycięstwo w konkursie Pucharu Świata. Drugiego w konkursie Niemca Stefana Leye zdystansował o 6,7, natomiast trzeciego Japończyka Ryoyu Kobayashiego o 7,8 pkt. "Żenia mołodiec" - tak skomentował sukces rodaka prezes Rosyjskiej Federacji Dwuboju Zimowego i Skoków Narciarskich Dmitrij Dubrowskij, życząc mu sukcesów w pozostałych imprezach sezonu i mistrzostwach świata w austriackim Seefeld. Z dwoma miejscami na podium zawodów PŚ Klimow plasuje się na liście wszech czasów na 153. miejscu. Wyżej od niego sklasyfikowany jest inny członek "Sbornej" Dmitrij Wasiliew, który na podium stanął dziewięć razy. Ma w dorobku trzy drugie oraz sześć trzecich lokat, co zapewnia mu 76.lokatę. Na liście widnieją jeszcze cztery nazwiska Rosjan. Trójka skoczków: Piotr Sunin, Walery Karietnikow i Paweł Kustow reprezentując były ZSRR zajęła miejsce na najniższym stopniu podium PŚ. Zmarły tragicznie Paweł Karelin, w barwach Rosji był drugi w noworocznym konkursie TCS w Garmisch-Partenkirchen w 2011 roku. Piętnaście lokat na podium (1-4-10) daje zawodnikom ZSRR i Rosji trzynastą lokatę. Polska z 178 miejscami - odpowiednio 79-47-52 - plasuje się na siódmym miejscu. Przy okazji sukcesu Klimowa dziennikarze przypominają, że mistrzem olimpijskim i mistrzem świata w Grenoble w 1968 roku został Wladimir Biełousow. Dwa złote medale czempionatu globu zdobył Garri Napalkow. Wspominają także, że Wasiliew prowadził po pierwszej serii olimpijskiego konkursu w Turynie w 2006 roku, zakończył go jednak na dziesiątym miejscu. "Warto było czekać na taki sukces 50 lat. Już myślę o sukcesie Jewgienija w zbliżających się igrzyskach olimpijskich w Pekinie w 2022 roku. Może jemu, albo któremuś z jego kolegów dane będzie stanąć na podium. Skoki w Polsce, Skandynawii i Japonii cieszą się ogromną popularnością. I to nie biathlon, a właśnie skoki przyciągają tak ogromne rzesze kibiców" - powiedział 72-letni Biełousow. Cały sezon Pucharu Świata w skokach narciarskich od pierwszego skoku w kwalifikacjach, po ostatni o punkty na żywo tylko na antenach Eurosportu. Od piątku do niedzieli skoczkowie będą rywalizować w fińskim Kuusamo. W piątek kwalifikacje od 17:30, w sobotę pierwszy konkurs od 16:30, w niedzielę drugi od 17:00 na żywo w Eurosporcie 1 i Eurosport Player.